Przegięłam z ćwiczeniami, wczoraj prowadząc auto wciskanie sprzęgła powodowało taki ból uda że myślałam, że nie dam rady prowadzić. Tłumacze sobie że boli bo mięśnie rosną ;D
wczoraj z racji imprezy zrobiłam tylko 30 min ćwiczeń, takich moich, zwykłych przysiadów, skłonów i zatańczyłam zumbę;D ale tylko 5 minutek, stanęłam jakoś niefortunnie i chyb nadciągnęłam jakiś mięsień w stopie i to był koniec ćwiczeń.
A teraz coś na pocieszenie:D mimo wczorajszego tortu i sernika, dziś na wadze:115.5, mało ubyło, ale zawsze to w dół:)
Miłego dnia moje kochane:))
andzka1988
24 lutego 2013, 10:14wiesz co na zaparcia to mi kiedyś lekarka powiedziała że nadczo wypić szklankę pzregotowanej wody i potem po 15 minutach dopiero jeść śniadanie (z takich metod mało inwazyjnych), a jak juz będzie bardzo żle to zakup sobie blonnik, ja teraz mam taki w tabletkach i łykam go rano nadczo i nie ma problemy, ale jak jesz regularnie to jeszcze troszkę i wszytsko będzie działać jak w zegarku:D powodzenia
motylek.anna
24 lutego 2013, 08:54Oj znam, tą sytuację dokładnie, gdy zaczyna się czymś niewinnym, a później połykam wszystko. Bardzo ciężko nad tym zapanować. Na zaparcia proponuję jabłuszko po śniadanku, może pomoże. Podziwiam za zapał do ćwiczeń, bo ja na razie nie zaczęłam. I BRAWO za spadek wagi, każde najmniejsze 10g jest powodem do szczęścia, a tu już 2,5kg za Tobą. Trzymaj się dzielnie i nie daj się obżeraniu. Trzymam za Ciebie kciuki :)))