Korzystając z wolnego dnia poczytałam trochę waszych pamiętników i znalazłam dużo inspiracji. Podoba mi się pomysł kręcenia hula-hopem. Mam nawet takowy sprzęt gdzieś na strychu, ale całkowicie o nim zapomniałam. Ostatni raz kręciłam chyba z 10 lat temu, jeszcze przed ślubem, kiedy zależało mi na "talii osy" bo suknia ślubna takowej wymagała... Nie żeby teraz mi nie zależało, ale po prostu zapomniałam o tym wynalazku. Ale chyba zacznę dopiero od jutra...nie chciałabym zwracać całego dzisiejszego obiadu... i kawy... i mazurka...trochę tego wpadło dzisiaj, ale 8 kilometrowy spacer zaliczony, więc nie mam jakichś ogromnych wyrzutów sumienia. Czy u Was też dzisiaj tak wieje? Matko, myślałam, że mi głowę urwie. Od jutra biorę się za siebie na poważnie. Wracam do diety i ćwiczeń. Tęsknie za rowerem, ale póki co pogoda nie zachęca do tego typu aktywności.
Święta spędzamy w domu, z najbliższymi. Z nudów planujemy już pomału sierpniowy urlop - ostatnimi laty było na okrągło morze, więc w tym roku chyba powrót w góry. I ze względu na sytuację, raczej te Polskie. Myślimy o Tatrach. Tam się zaręczyliśmy, mamy wspaniałe wspomnienia, no i w tym roku w końcu moja nadwaga nie będzie już aż takim problemem w wtoczeniu się na jakiś szczyt. Rysy zdobyliśmy w 2014, co prawda od Słowackiej strony (niby łatwiejszej) ale i tak byłam z siebie mega dumna. Chciałabym znowu poczuć te emocje - dumę, radość i mega zmęczenie. Ale na początek weźmiemy coś niższego na tapetę. Od przyszłego tygodnia, jeśli pogoda się poprawi oczywiście, chciałabym już zacząć budować formę w Beskidach, do których mam rzut beretem. Już w zeszłym roku, jak schudłam poniżej 90 kilo, spędzaliśmy każdy weekend w górach i powiem Wam, nawet nie było tak najgorzej. Oczywiście, zadyszka pod większe wzniesienia była, ale robiliśmy nawet trasy 20 kilometrowe i dawałam radę. W tym roku jest mnie jeszcze mniej, więc powinno być łatwiej. W czerwcu chciałabym uderzyć na Pilsko, w lipcu - Babią Górę, no a w sierpniu już jakaś trasa w Tatrach. Czy się uda - czas pokaże. Ale ja lubię planować, rozpisywać, szperać w necie, czytać opisy tras bo to już prawie tak, jakbym tam była...
Eleyna
5 kwietnia 2021, 20:42Gratuluję wspaniałego wyniku, świetna robota za Tobą 👍🏻 Potrzebowałam takiej mobilizacji...... Mam nadzieję, że nie osiadę znowu szybko na laurach😒
agape81
5 kwietnia 2021, 18:43U mnie wieje, że głowy urywa. No ta wiosna wyjątkowo jest zimna. A ja już czekam na ciepłe dni, żeby dołożyć spacery z kijkami.
luna1984
5 kwietnia 2021, 20:26Ja też czekam z utęsknieniem. Chociaż byłam kiedyś w Norwegii i tam każdy Ci powie, że nie ma złej pogody, są tylko złe ubrania. Ja ubrań mam teraz mało, więc i tak mam wymówkę 😋 szkoda mi inwestować w ciuchy, jak rozmiar mi się ciągle zmienia 🙂
agape81
5 kwietnia 2021, 20:56Ja jednak jak jest poniżej 18C to mam "hipotermie", a do tego jak tak wieje to już od patrzenia na ten wiatr mnie zatoki bolą. No nic, trzeba uzbroić się w cierpliwość. W końcu muszą nadejść cieplejsze dni.