Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Po- świąteczny przyrost wagi...


Przytyło mi się w święta. Nie wiem tego na sto procent, bo boję się sprawdzić, ale czuję to każdą komórką mego obrośniętego tłuszczem ciała. Mój durnowaty, emocjonalny, pesymistyczny głos wewnętrzny mówi mi, że 5 kg, ale zdrowy rozsądek twierdzi, że najwyżej 2. No cóż... sprawdzimy jutro. Albo może pojutrze, bo wieczorem mam trening, to we wtorek będą lepsze wyniki.
W każdym razie to było straszne! Przez cały ten czas nic tylko jadłam! I w ogóle się nie ruszałam. Leżałam, jak ten wieloryb na kanapie i wpychałam w siebie kolejne porcje żarła. Może i zabrzmi to dziwacznie, ale to jak dla mnie najbardziej męczące zajęcie na świecie. Naprawdę! Żeby czuć, że naprawdę żyję muszę być stale w ruchu i to bez uczucia przepełnienia w brzucholu. Nic nie robienie to prawdziwy koszmar!!!
No więc teraz wracam do życia... :-)
  • Memfis

    Memfis

    28 grudnia 2009, 17:33

    dziękuje za mile slowko:* mam nadzieje ze wroce do tej wagi albo zblze sie do niej, bo wtedy wazylam ciut mniej niz powinnam;P a tymi dodatkowymi kg nie rzemuj sie:):* powrocisz do dietki i w ciagu kilku dni zrzucisz tą "wode";] mi przybylo 3 kg i narazi po 2 dniach zrzucilam 1.5 ,...z Toba pewnie bedzie podobnie:) buziaki i 3 mam kciuki

  • sqqbana

    sqqbana

    27 grudnia 2009, 21:32

    ja wyjątkowo w te święta nie mialam totalnie apetytu i wchodząc dziś na wagę, zobaczyłam ze ani nie zmalała ani nie wzrosła :) wolalabym zeby zmalała, ale niesamowicie sie ciesze ze nie musze widziec dodatkowych kg. Mam nadzieję że twoje wyniki również bedą jak najbardziej pozytywne :)) trzymam kciuki.

  • dziewuszka87

    dziewuszka87

    27 grudnia 2009, 20:21

    Nie jeste sama :) Teraz trzeba szybko się z tego wygrzebac, dlatego zamiast narzekac to do ćwiczen :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.