I "stało się" :)
Mam już "tylko" nadwagę. Nie otyłość...
Przeszedłem już długą drogę ku "normalności". Startowałem z najgorszego pułapu, z którego niektórzy ludzie nie widzą już powrotu - z III stopnia otyłości. Tak, z trzeciego. Ostatniego. Najgorszego. Często tu musi już pomagać chirurg.
Postanowiłem pomóc sobie sam. Szybko zeskoczyłem na II stopień otyłości. Potem, z większym już trudem, na I stopień. Teraz... Z dniem 11.05.2011 oświadczam, iż po 4 miesiącach odchudzania udało mi się wskoczyć na... nadwagę! Kur* jak się cieszę!!!
Ile potu to kosztowało...
Nowe targety... Jeszcze niedawno wydawało mi się, że jak kiedykolwiek będę miał wagę 95kg czy też 90kg to będę przeszczęśliwy, bo będę superszczupły. Bull shit... Teraz mam 95kg i wyglądam dalej jak pączek. Więc nowy target: 80kg (cholera, ambitny... nie wiem, czy nie przesadziłem...).
Postaram sobie ten target rozłożyć na "dłuższy okres". Tak więc ustalam "subtargety". I tak:
1) do 01.06.2011 waga musi wynosić co najwyżej 93kg
2) do 01.07.2011 waga musi wynosić co najwyżej 89kg
3) do 01.08.2011 waga musi wynosić co najwyżej 85kg
4) do 10.09.2011 (dziewięć miesięcy diety) - sukces.
Zobaczymy...
barber44
19 maja 2011, 12:51Gratuluję Ci serdecznie :) naprawdę odwaliłeś kawał dobrej roboty i wielki szacun za to dla Ciebie :) miłego dnia i powodzenia w dalszej walce :)