No i co? Kiedyś to musiało nadejść. Kiedyś musiał się zdarzyć ten dzień. Co prawda myślałem, że trochę później, ale cóż - stało się już teraz...
I nie, nie mówię o braku motywacji :) Motywacja jest i to duża. Mówię o zastoju wagi. Tak już ładnie szło, takie już wielkie miałem plany. A tu... STOP. Nie martwi mnie to jakoś szczególnie, ale miałem nadzieje, że nadejdzie trochę później, żaby dało mi jeszcze więcej motywacji do dalszego katowania się dietą :) Przyszło już teraz... błagam! niech nie trwa to zbyt długo. Dwa czy trzy dni bez wahania wagi w dół wytrzymam, ale dłużej nie! Mam nadzieję, że zaraz przełamię złą passę i będzie wszystko jak "dawniej".
Zależy mi na tym bardzo, bo w piątek jadę do rodzinnego domu. Nie byłem tam od miesiąca, więc fajnie by było zrzucić jeszcze z 2 kilo, byłoby bosko. Mam nadzieję, że rodziciele zauważą zmianę (podobno widać...) bo jak nie, to się załamię :) Jeśli zobaczą zmianę, popchnie mnie to ku dalszemu odchudzaniu z jeszcze większym powerem!
Trzymajcie się! O kolejnych spadkach (oby nie wzlotach) wagi poinformuję czymprędzej :)
Lukaszowaty
26 stycznia 2011, 10:24Ależ ja się nie mam zamiaru poddawać :) Przecież pisałem, że motywacja jest i to duża :) Mówiłem jedynie o zastoju wagi, że kiedyś to się musiało stać :)
tonk84
24 stycznia 2011, 18:23Łukaszowaty no co ty piszesz!!! nie możesz się poddać!! nie teraz!!! ja jestem Twoją fanką te 10 kg w 12 dni zrobiły na mnie wrażenie i też chce sie odchudzać z dukanem. musisz to przetrzymać ten zastój wagi. powodzenia:-)