No i stało się: zakończyłem uderzeniówkę.
Co się zmieniło?
1) Waga. Zaczynałem od 127,30 kg, teraz waga pokazała 118,70 kg. Innymi słowy zrzuciłem 8,60 kg w trakcie dziesięciodniowej uderzeniówki.
2) Spodnie do wymiany. Są za duże - wszystkie!. Na szczęście znalazłem parę sprzed pięciu lat, która prawie pasuje (jest może o centymetr-dwa za szeroka). Wcześniej był rozmiar 44, czasem 46. Teraz jest 42.
3) Pasek prawie do wymiany. Shit, ostatnia dziurka. Wcześniej zapinałem się (z trudem) na trzecią z pięciu dziurek. Teraz zapinam się na piątą z pięciu, zatem ostatnią. Zatem trzeba się przygotować na zakup paska, pierwszy raz w życiu - mniejszego...
4) Nie mogę dużo jeść - żołądek mi się skurczył na tyle, że po zjedzeniu 40% serka wiejskiego light nie mogę zjeść więcej, bo jestem pełny
5) Wcale nie tęsknię za słodyczami. Bardziej brakuje mi słodkich napojów (niegazowanych), ale bez tego też się da żyć!
6) Znajomi zauważyli pierwsze efekty. Co prawda nie wiem, czy mówią to przez grzeczność, czy taka jest prawda, ale mówią :)
7) Muszę kupić nowe ciuchy, bo stare zaczynają na mnie wisieć i nie wygląda to dobrze. Ale jeszcze nie teraz. Jak schudnę jeszcze kilka kilo wtedy kupię. Obcisłe, żeby starczyły na dłużej :)
8) Samopoczucie się raczej nie zmieniło, może poza tym, że jestem ciut weselszy, bo jakby nie patrzeć, póki co udaje mi się wytrwać. Poza tym mam niezłe wsparcie w firmie a spędzam tam prawie cały dzień, więc ludzie mi gratulują, że się trzymam. Dzięki temu jeszcze mam energię do odchudzania.
To tyle na dziś (a właściwie na wczoraj :)) Mogę tylko dodać, że po dzisiejszym ważeniu było 0,7kg mniej. Czyli mam 118. Mam nadzieję, że do następnego ważenia (to jest w poniedziałek) dojdę do 116,50 kg - byłoby świetnie. Czy się uda, zobaczymy. I tak "magiczną granicą" jest 112kg, które to zdyskwalifikują mnie z II stopnia otyłości do I stopnia otyłości. A wtedy to dopiero kurde będzie święto! :D
Trzymajcie się!
CzekoLady
21 stycznia 2011, 11:24Sama mam d zrzucenia dwa razy tyle ile Ty i jak czytam twoje wpisy to brzmią, jak relacja z frontu wojennego...:), a na wojnę strach iść:) nie jestem zwolenniczką Dukana ( to dośc niebezpieczna dieta- wystarczy poczytać w necie), ale jak już się na nią zdecydowałęś, to pamiętaj, że musisz przy niej dużo pić, a z tego co czytałam ograniczanie jedzenia wcale nie sprawia , że się szybciej chudnie:) Poczytaj sobie o tym na co trzeba na niej uważac, bo planujesz dość długie odchudzanie się: ) Powodzenia:) Aha i jeszcze w ramach motywacji ( on miał do zrzucenia dużo , dużo więcej niz ty i sie mu udało:) http://www.youtube.com/watch?v=8SbXgQqbOoU