Podobno na Dunkanie można dużo jeść. Ja to chromolę. Wolę się przemęczyć, jeść mniej, niż żąda ode mnie organizm, czuć lekki głód, pić dużo.
Może dzięki temu wyniki trochę mnie przeraziły. Dlaczego? Po trzech dobach zrzuciłem 4,7kg. Za dużo. Trzeba będzie jednak więcej jeść. Ale to po uderzeniówce, wytrzymam jeszcze chwilę.
Biorę witaminy (z żeńszeniem :)). Może to mnie trzyma "przy życiu". Trochę jestem zmęczony, mocno nabuzowany, wkur*ia mnie wszystko i wszyscy - ale już taka cena szczuplizny.
Kolejny pomiar w poniedziałek - za cztery doby. Po aktualnych rezultatach spodziewam się spadku o około 4kg, chyba, że dalej będę mało jeść, to pewnie z 6kg a to będzie pewnie masakra.
Czy mam jeszcze motywację? Pewnie. Tym bardziej, że mam "wsparcie w firmie". Przynajmniej 5 osób też jest na Dunkanie. Co prawda minimum 2 z nich to prawdziwi weterani diet (kobiety ważące po 60kg, marzące o wadze 58kg - jak ja kur*a chciałbym mieć taaaaki problem!). Tak czy inaczej, fajnie jest być codziennie kopanym przez kogoś w dupę (co dziś jadłeś, co będziesz jadł, może zjemy szkitę kury, tuńczyka czy serek?). Niestety one wcześniej czy później zrzucą te strasznie ciążące im 2kg i ja zostanę sam. Wówczas będzie ciężko.