Jeszcze przed wakacjami próbowałam zgubić parę kilo, i udało mi się to, lecz nie na długo. Niestety powrót do domu na wakacje skutkował przybraniem kilku kilogramów.
W domu jakoś inaczej zawsze się je, a i w wakacje dopiero wieczorem łapie głód.
Teraz pora na poważnie zabrać się za gubienie zbędnych kilogramów, zwłaszcza, że znów jestem na studiach i sama decyduje o tym co jem. Mam nadzieję, że uda mi się osiągnąć to do czego dążę.
Martynka2608
4 października 2015, 23:03Powodzenia!!!!! :-)
szabadabada
4 października 2015, 17:12To prawda, pobyty w domu zawsze źle odbijają się na wadze, a dla mamy i babci zawsze mizernie się wygląda ;) ale szerze mówiąc, ja właśnie będąc na studiach tyłam najwięcej, bo choć jadłam regularne i zdrowe posiłki to zawsze wpadało do tego coś nadto- drożdżóweczki, ciasteczka, pizza, batony, piwko i tego tamtego- boczki wystają ze spodni :) Ale prawda jest taka, że to ja decydowałam i cóż, podejmowałam głupie decyzje, mam nadzieję, że Ty będziesz mądrzejsza a przede wszystkim wytrwała- teraz wiem, że nie jest grzechem zjeść czasem trochę czekolady, czy babcine ciasto. Trzeba tylko znać umiar :)
luiza.panczyk
4 października 2015, 20:37umiar jest najważniejszy :) ja na studiach to sobie ustaliłam zasady, że np. tylko raz w tygodniu mogę sięgnąć po chipsy, frytki czy pizzę. i nawet rozsądnie to mi wychodziło, początkowo była ochota ale później nawet raz w tygodniu się nie chciało już :)
trywialnaa
4 października 2015, 16:55To do walki! :) I wiem o czym mówisz, mieszkam sama i lubię to bo co kupię to mam w lodówce, a nie jak u mamy, wszystkiego po pachy i weź tu się oprzyj. ;)
luiza.panczyk
4 października 2015, 20:36no właśnie, najgorsze to te wyjazdy na weekendy do domu, gdzie pełna lodówka smakołyków :P
grubciaakasia
4 października 2015, 16:49powodzenia, trzymam kciuki :)
luiza.panczyk
4 października 2015, 20:34dziękuję :)
endorfinkaa
4 października 2015, 16:46powodzenia :)
luiza.panczyk
4 października 2015, 20:35dziękuję :)