No i się zaczęło. Dostałam dietę Smacznie dopasowaną wegetariańską z rybami (i częściowo wykluczonym nabiałem). Diety się trzymam, część przepisów czerpię z głowy, część z Vitalii. Jak nie chce mi się bawić w gotowanie - robię sobie po prostu łososia z grilla z fasolką szparagową.
Po troszku zaczynam ćwiczyć - co drugi dzień bieganie (na razie malutko) oraz orbitrek, tak żeby robić do spalonych 400 kcal.
Samopoczucie jest lepsze, depresja nie daje za wygraną ale walczę, spadło coś tam na wadze, spadło kilka centymetrów. Takie ogólne podsumowania chciałabym robić co miesiąc, żeby się nie przejmować - "że za mało".
Jest dobrze.