Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Źle się dzieje, ale...


...wszystko zależy tylko ode mnie. Już Wam mówię, jak obecnie wszystko u mnie wygląda.
Trwa sesja, jak wiadomo trudny okres dla studenta. Raz jestem w domu rodzinnym, raz w Łodzi, a więc żadna lodówka nie jest w pełni we wszystko wyposażona. Zresztą, kto by miał czas, robić jedzenie. Nawet teraz spieszę się z tym wpisem. Jem więc to, co w ręce wpadnie, a że u mnie w domu jest mnóóóóóstwo słodyczy to leci tak: cukiereczki, wafelki, słodkie bułki, jakaś kanapka z szynką, herbata, cola itd.
Dietę porzuciłam już jakiś czas temu, co odbiło się na mojej wadze. Wzrost jest spowodowany pewnie złymi wyborami, bo pewnie samodzielna próba dietowania nie zmieniła by aż tak moich wymiarów.
Do tego-kłótnie z chłopakiem, rozważania o rozstaniu, niezdane egzaminy (na szczęście nie wszystkie ;) ), kłótnie z ojcem, masa różnych drobnych problemów. Trzeba sobie z tym poradzić jakoś.
Dziś ważę równe 72 kg, co szczęśliwie nie cofnęło mnie nawet o połowę mojej drogi. Mam chytry plan i będę się go trzymać ;) Mianowicie-odrzucam wszelkie słodycze i jem regularnie. To ma zapewnić stałą wagę do marca, kiedy to na nowo będę mogła wdrożyć dietę do swojego życia. Poza tym nadchodzi wiosna, już nawet trochę czuć ją za oknem, dlatego zamierzam powrócić do biegania-również od marca.
A dziś może jakiś marsz na słoneczku? Chociaż jest ono niezdecydowane i raz się pojawia, a raz znika za chmurami. Do tego nauka, nauka, nauka.
Wczoraj zrobiłam wielkie sprzątanie w naszym mieszkanku studenckim, bo syf przez sesję przeogromny, a ja nie umiem uczyć się w burdelu (przepraszam za określenie, ale tak to wyglądało naprawdę).
Trzymajcie się Żabki i dawajcie czadu, coraz bliżej do wiosny!

  • ZobaczePiatke

    ZobaczePiatke

    10 lutego 2014, 10:55

    Hej dziękuję za wyczerpujący komentarz :) Rzeczywiście, jeżeli chodzi o brzuch to nie mam problemu, ale te nogi mnie dobijają :D jednak każdy kilogram w dół = 1 cm z bioder i 1 cm z uda :D w poprzednich wpisach za dużo nie wyczytasz, bo moja walka od 80 kg była opisana w innym pamiętniku, który już nie istnieje, bo Vitalia już tak mnie denerwowała, że go skasowałam :D Z tymi rolkami i rowerem - to masz zupełną rację, jednak na rolkach w mojej okolicy nie mam gdzie jeździć beznadzieja :/ Ale jeżeli chodzi o rower to czekam tylko aż śnieg się rozpuści i nadejdą wyższe temperatury i na pewno będę jeździć dużo, jak co roku :)) Ale co do tycia w sesji to może masz większą tolerancję na stres przedegzaminowy, bo dla mnie to niestety straszne przeżycie :D Niestety każdy egzamin musiałam mieć zdany na co najmniej 4,5, bo gdybym nie dostała później stypendium, to bym nie miała z czego żyć na studiach :D Ciężko było, ale jak już mówiłam - strasznie tęsknię za moim uniwerkiem! :)

  • annna1978

    annna1978

    9 lutego 2014, 09:53

    Bardzo fajnie, że masz chytry plan:)

  • ZobaczePiatke

    ZobaczePiatke

    9 lutego 2014, 09:17

    Hehe jak ja tesknie za studiami :( pamietam doskonale porzadki w czasie, gdy trzeba sie uczyc, bo to przeciez takie niezbedne wtedy xD chociaz dziwie sie, ze tyjesz, bo ja przez miesiac sesji jedzac same fast foody, chipsy i slodycze, zawsze chudlam te 2-3kg :D brak snu, ogromne stresy przed ciezkimi egzaminami robily swoje :D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.