Dzisiaj o 6:30 pobudka i truchtem na siłownię. 50 minut cardio i powrót do domu. Kończę jeść owsiankę i lecę na zajęcia, a potem do pracy. Motywacja jest ogromna chociaż i smutek również. Na wadzę na siłowni waga pokazała 66,2 kg, a przecież pod koniec lipca było na niej 61kg Jak można przestać o siebie dbać i pocieszać się jedzeniem...
Mam nadzieję, że w końcu wyjdę na prostą ze swoim życiem, zdrowiem i wagą!
Zastanawiam się, czy okazjonalne wino z koleżanką wliczać w bilans, przecież nie potraktuję go jako posiłku! Ach te dylematy.
angelisia69
12 października 2016, 13:27no to teraz nie smutac sie tylko nie dopuszczac do podobnej sytuacji ;-) Jesli chodzi o alko,to zasada-BEZ PODJADANIA i wtedy wliczac nie musisz ;-) Pozdrowionka