No właśnie. Po świętach powinnam wrócić do Was przybita obżarciem i bezruchem. A tu proszę - dostałam takiego kopa do działania, że sama się sobie dziwię. Nawet nie wiem, skąd u mnie taki pęd do MŻ i ćwiczeń?
Ano jakoś tak poczułam, że znowu się poddałam. A już kiedyś powiedziałam sobie, że szkoda mi czasu na bycie niezadowoloną z siebie, z tego, jak wyglądam. Jedynie trochę mi przykro, że pozwoliłam na uzbieranie się tego balastu, zaprzepaściłam całą dotychczasową pracę i muszę zaczynać z gorszego miejsca, niż poprzednio.
Na szczęście siły mnie nie opuszczają i teraz mam przed sobą prosty cel - zrzucić parę kg. Na początek dobić do 55, potem 53 i docelowo do ok. 50 kg.
Plus jest taki, że nic mnie nie boli i mogę biegać moje ukochane dyszki, które dawały mi najlepsze efekty. Wczoraj padła pierwsza od dłuższego czasu, nawet całkiem przyjemna. Jutro tylko parę km, a pojutrze kolejna dyszka. I tak stopniowo do celu.
Zastanawiam się tylko, czy za drugim razem jest łatwiej? W sensie, czy łatwiej tracić nazbierane jojo, czy może wręcz przeciwnie - lepiej zrzuca się za pierwszym razem?
Ktoś coś wie? Może znajdzie się jakaś doświadczona ?
agab2
29 grudnia 2014, 12:56Zdecydowanie najlatwiej odchudzasz sie pierwszy rax. Im wiecej efektow jojo tym bardziej organizm sie broni i wolno spada tk. Tluszczowa. Tak wiec najlepiej raz a porzadnie schudnac ;) bo efekt jojo jest taki ze tk. Tluszczowej masz nawet wiecej niz przed odchudzaniem bo zastepuje tk. Miesniowa jesli byla to dieta cud ;p
angelisia69
29 grudnia 2014, 04:43wiadomo ze na poczatku latwiej sie traci kg,bo organizm nie jest doswiadczony katowaniem dietami i sie nie broni tak jak juz przy kolejnych dietach.Ale wszystko da sie zrobic ;-) wazne ze motywacja jest
fitnat
28 grudnia 2014, 22:14super ze masz taka motywacje ;D na pytanie niestety nie odpowiem , bo u mnie pierwsze poważne podejście do odchudzania
malinowysorbet
28 grudnia 2014, 21:03ja też odnoszę wrażenie, że za pierwszym razem jest prościej, niestety (?) powodzenia;)