W sumie na tytule mogłabym zakończyć cały wpis. Niestety jak na gadułę przystało, muszę zrobić parę przypisek...
Dopiero jutro idę do fizjo, przesunął mi wizytę o tydzień. Kiepsko, ale cieszę się, że kolano przestało boleć. Nie wiem, czy to zasługa czasu, czy jogi, rozciągania i rolowania dzień w dzień. Pływanie też przyniosło mi dużą poprawę w ruchomości i co najważniejsze - w samopoczuciu.
Tak więc ćwiczę sobie w domu, odpoczęłam od biegania i znowu poczułam ten głód. Trochę śmieszne, że zajęło mi to aż miesiąc, myślałam, że z niewyżycia będę chodzić po ścianach po tygodniu. A tu proszę. Ale nie narzekam, wzięłam tyle czasu, ile potrzebowałam.
Co do vitaliowych tematów - schudło mi się. Widzę po sobie, po ciuchach, po samopoczuciu. Pewnie niewiele, ale wystarczająco, żeby to poczuć. Za tydzień poznam bardziej liczbowy wymiar tych efektów.
A zresztą kij z wagą i pomiarami - dobrze się ze sobą czuję. A że zaraz wrócę do biegania, to w ogóle czuję się świetnie na samą myśl !
Trzymajcie się ciepło
etvita
30 listopada 2014, 20:38Grunt to dobrze się czuć :) Trzymam kciuki
LooLoo
30 listopada 2014, 21:12dokładnie, jak już to jest, to wszystko idzie dobrze :)
angelisia69
30 listopada 2014, 17:07Wazne ze ty sie dobrze czujesz,bo cyferki to nic w porownaniu z samopoczuciem ;-) Mam nadzieje ze kolano szybko wroci do normy i bedziesz mogla kontynuowac swoje biegi ;-) Zycze powodzenia
LooLoo
30 listopada 2014, 21:12dziękuję ;)