No właśnie, marsz, bo przecież nie bieg... jeszcze nie. Uznałam, że poczekam jeszcze ten tydzień i wstrzymam się z bieganiem, bo a nuż to jakieś grubsze przeciążeniowe sprawy, to kłucie pod rzepką? Zamiast biegania postanowiłam trochę poskakać w pokoju przy youtubowym fitnessie. Owszem, to był dobry pomysł, ale do czasu... Kolano zakłuło znowu, więc wzięłam szybciutko nr tel do sprawdzonego fizjoterapeuty, który ponoć cuda działa z urazami sportowymi i we wtorek dowiem się, co mi dolega. Bo że to nie jest normalne i że samo się nie zagoi, już wiem.
W każdym razie trzymam się jeszcze, mimo że tęsknię za tym moim szuraniem, jak nie wiem co. Prawda jest taka, że nagle zrobiło się bardzo zimno, pizga złem i w takich momentach wcale nie żałuję, że jeszcze nie mogę wyjść się pomęczyć. Jednak wiecie... przychodzą takie chwile, że z żalu nawet maść na ból d*** nie pomoże
Staram się ćwiczyć na stabilizację i rozciągać to, co zaniedbywałam do tej pory i powinno to już dać jakieś efekty. Potrzeba trochę czasu, żeby je zobaczyć, ale w końcu ze wszystkim tak jest - zwłaszcza z traceniem nadprogramowych fałdek, więc jestem w tym zahartowana i doświadczona
Jem ładnie, bezsłodyczowo, niczego nie kupuję z działu tak zwanych syfów i śmieci. Czekam tylko, aż będę pewna, że nie zrobię sobie krzywdy - wtedy pójdę z wagą z kopyta, a co !
Szczególnie że motywacja jest przeogromna- oglądałam dzisiaj instagramy aniołków Victoria's Secret
http://www.popsugar.com/fitness/Victoria-Secret-Mo...
jeśli chcecie się zainspirować, to link powyżej jest do tego IDEALNY.
Trzymajcie się ciepło !
WaniliowoMalinowa
19 listopada 2014, 23:05Pizga złem <3 Moje ukochane wyrażenie na temperatury poniżej poziomu akceptacji :D
LooLoo
21 listopada 2014, 20:38"wyraża więcej niż tysiąc słów" :D