Witajcie Kochane,
powoli, małymi krokami przywyczajam się do codziennej aktywności, kt?ra staje się przyjemnością,a nie przykrym obowiązkiem..takim do odbębnienia. To dopiero parę dni regularnych ćwiczeń, a ja już widzę malutkie postępy, które dają sporo satysfakcji i rozbudzają chęci na więcej i więcej.. każde powtórzenie wykonane z większą precyzja i dokładnością..jednym słowem fajne uczucie. Wilgotna koszulka i przypływający poziom enrgii to, to co najbardziej lubie po zaliczonym treningu. Mam nadzieję, że ten zapał nie minie. Co najważniejsze, wyleczyłam się z potrzeby ciągłego sprawdzania postepów w postaci ubywających kg, czy cm.. niebawem się zmierzę,ale niezależnie od wyników nie zniechęcę się i będę dalej ćwiczyła.. dla SIEBIE.DLA ZDROWIA! DLA LEPSZEGO SAMOPOCZUCIA.
Wraz z potrzebą treningu, przyszła też potrzeba lepszego odżywiania..nie rezygnuje z niczego..jedynie pewne rzeczy ograniczam. Nie czuje, że coś tracę.. nie tęsknie za niczym. Mam ochotę to po prostu po to sięgam..jem mniej. Czuję się lżej..czuję się lepiej.. :)
Menu:
I: owsianka z bananem, pałeczkami błonnika, bananem i cynamonem
II: 2 kanapki z szynką, papryką, serem + pół grejpfruta + zielona herbata
III: kapuśniak
IV: kefir z pałeczkami błonnia z mandarynką+ kawkowy Michałek + szklanka soku jabłkowo-cynamonowego
w międzyczasie ponad 2 litry wody niegazowanej...
+ szklanka soku ananasowego (zamiast piwa) wypita podczas babskiego wieczoru w klubie..
Aktywność:
65 minut hula hop
45 minut Skalpel
Zassałam dzisiaj ten nowy trening powiedzmy z gwiazdami Chodakowskiej, więc w najbliższym czasie wypróbuje.
ściskam Was mocno i spadam spać... :) buziaki.
powoli, małymi krokami przywyczajam się do codziennej aktywności, kt?ra staje się przyjemnością,a nie przykrym obowiązkiem..takim do odbębnienia. To dopiero parę dni regularnych ćwiczeń, a ja już widzę malutkie postępy, które dają sporo satysfakcji i rozbudzają chęci na więcej i więcej.. każde powtórzenie wykonane z większą precyzja i dokładnością..jednym słowem fajne uczucie. Wilgotna koszulka i przypływający poziom enrgii to, to co najbardziej lubie po zaliczonym treningu. Mam nadzieję, że ten zapał nie minie. Co najważniejsze, wyleczyłam się z potrzeby ciągłego sprawdzania postepów w postaci ubywających kg, czy cm.. niebawem się zmierzę,ale niezależnie od wyników nie zniechęcę się i będę dalej ćwiczyła.. dla SIEBIE.DLA ZDROWIA! DLA LEPSZEGO SAMOPOCZUCIA.
Wraz z potrzebą treningu, przyszła też potrzeba lepszego odżywiania..nie rezygnuje z niczego..jedynie pewne rzeczy ograniczam. Nie czuje, że coś tracę.. nie tęsknie za niczym. Mam ochotę to po prostu po to sięgam..jem mniej. Czuję się lżej..czuję się lepiej.. :)
Menu:
I: owsianka z bananem, pałeczkami błonnika, bananem i cynamonem
II: 2 kanapki z szynką, papryką, serem + pół grejpfruta + zielona herbata
III: kapuśniak
IV: kefir z pałeczkami błonnia z mandarynką+ kawkowy Michałek + szklanka soku jabłkowo-cynamonowego
w międzyczasie ponad 2 litry wody niegazowanej...
+ szklanka soku ananasowego (zamiast piwa) wypita podczas babskiego wieczoru w klubie..
Aktywność:
65 minut hula hop
45 minut Skalpel
Zassałam dzisiaj ten nowy trening powiedzmy z gwiazdami Chodakowskiej, więc w najbliższym czasie wypróbuje.
ściskam Was mocno i spadam spać... :) buziaki.
deli9997
14 grudnia 2012, 15:12twoja droga do celu jest dobra! podoba mi się menu i te ćwiczonka ;)
TheCarolibe
14 grudnia 2012, 01:22aaaa i jak zauważasz jakieś efekty po treningu z Chodakowską ? :) bo widzę po wpisach, że już troszkę ćwiczysz :)