Witajcie Kochani,
z pewnością wiele z Was przyzna mi rację, że niezwykle ciężkim momentem przy pilnowaniu diety, są powroty do domu i pyszne jedzonko, które tam na nas czeka :) No i mama..która zawsze ma coś słodkiego pod ręką.. Przyjechałam właśnie wczoraj w odwiedziny do rodziców i troche obiawiałam się tych pryszności, ale na szczęście wszystko zgodnie z planem.. Żadnego podjadania, słodyczy...a nawet chęci na nie;) Dzisiaj to ja wkroczyłam do kuchni i zrobiłam obiad po swojemu.. czyli smacznie, zdrowo, kolorowo i dietetycznie:) Miałam opory czy tato zaakceptuje ciemny makaron (w połączeniu z kurczakiem i warzywami), ale niepotrzebnie, bo bardzo mu smakowało i ze dwa razy jeszcze w ciągu dnia wcinał kolejną porcję. Tak więc pod względem dietetycznym trzymam się całkiem fajnie.
Dzisiaj jeszcze planuję 1,5 godzinki na rowerze stacjonarnym.
EDIT: 1.5 H NA ROWERZE ZALICZONE !!
Trzeba działać, tłuszcz sam nie zniknie..!! :)
MartaJarek
24 listopada 2012, 19:06gratuluję silnej woli ;)