O dziwo, pierwszy tydzień wcale nie był aż taki ciężki. Właściwie kryzysów brak. Codziennie ćwiczę z Mel B, fakt tylko pośladki i brzuch ale mam wrażenie, że to mi dużo daje. Nawet jak to tylko złudne wrażenie...
Poszło 2 kg...jest 80. I teraz najgorszy tydzień będzie. Od baaardzo dawna nie zeszłam poniżej 80 kg. Mam wrażenie, że mogłabym nie jeść cały tydzień i wskazówka by nie ruszyła. Czy teraz tak będzie? Staram się o tym aż tyle nie myśleć, ale trochę ciężko mi to idzie. Na szczęście w tygodniu dużo roboty przedświątecznej więc może to trochę odsunie moje myśli. I właśnie...powrót do domu. Końcówkę tego tygodnia spędzę w domu, mam wrażenie że jeden dzień tam i wszystko zaprzepaszczone. Ja nie wiem jak to się dzieje, ale zawsze tam potrafię utyć parę kg jeszcze... Będzie ciężka próba.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
smiletome
16 grudnia 2013, 12:41Też znam te powroty do domu, a okres świąteczny oznacza jeszcze trudniejszą walkę z samą sobą. Ale jakoś damy radę, przecież chcemy wyglądać atrakcyjnie. Trzymam kciuki :)
Ellkaa
16 grudnia 2013, 12:17Jak będziesz chciała zjeść coś więcej zaglądnij tutaj, może to pomoże :) w domu zawsze wszystko tak kusi :) strasznie się obawiam też tego czasu. Jakoś może uda się przez to przejść ;) Gratuluję spadku i trzymam kciuki za 7 z przodu ! :)