Witajcie.
Doszłam do wniosku, że muszę zacząć od nowa. Samo mówienie sobie "od jutra" nic nie daje. Ile może być tych "od jutra"? Udało mi się schudnąć 10 kilogramów i dalej zwyczajnie nie potrafię... Nie potrafię się zmobilizować. Chodzę na fitness cały czas, ale coraz więcej zajęć zwyczajnie opuszczam. Kiedyś chodziłam po 3-4 razy w tygodniu. A teraz? Jak pójdę 2 razy w tygodniu to i tak z wielkim "nie chce mi się". Do zrzucenia kilogramów nadal mam sporo, ale postanowiłam znowu skupić się na pierwszej dyszce. Jak wymagam od siebie za dużo to jeszcze szybciej się poddaję. Odchudzanie zawsze najlepiej wychodzi mi jesienią, nie wiem dlaczego. Zauważyłam też, że im więcej tutaj piszę i mam więcej wsparcia to idzie mi lepiej. Dlatego postanowiłam napisać.
Podsumowania muszę robić często. Postanowiłam, że będzie to 1 raz w tygodniu. Zaznaczę, że jestem teraz bezrobotna więc mogę dość dużo starać się ćwiczyć ze względu na dużą ilość czasu wolnego.
Zacznę od lutego z tabelkami itp, ale już od teraz postaram się przygotować do tej walki.
Co mi pomogło w rzuceniu tamtych kilogramów? Dla niektórych to zapewne śmieszne, ale niejedzenie kolacji pomogło mi zrzucić kilogramy. Bez względu na to co robiłam wcześniej, wystarczyło, że jadłam kolację i wszystkie wysiłki szły na marne. Waga utrzymuje mi się z wahaniami +2kg, więc chyba nie ma tragedii?
Planu jeszcze nie mam, ale na pewno go stworzę. Nie wyznaczam też terminu do kiedy ma mi się udać, bo ważne by się w ogóle udało.
Dlaczego też tak bardzo chcę? Bo pokochałam ćwiczyć, ale to, że nadal jestem gruba, a na fitness chodze od lipca trochę mnie zniechęca. Po prostu jest mi głupio, że chodzę, a nie chudnę. Głupio mi przed tymi dziewczynami. Wmówiłam sobie, że pewnie myślą; "tyle ćwiczy, a nic nie chudnie, pewnie żre jak świnia." ;)). Zapewne wcale tak nie myślą i nie skupiają na mnie uwagi, ale zwyczajnie mnie to zmotywowało. Chcę pokazać sobie i innym, że w końcu będę szczuplejsza. Chcę udowodnić, że to co robię nie idzie na marne.
Schudnę kolejne 10 kilogramów!
Tak, zrobię to! ;)
jamay
28 stycznia 2016, 14:36Ja też zauważyłam, że ta kolacja ma ogromny wpływ. Im szybciej zjem i jak czue głód przed spaniem to wtedy chudnę, inaczej nie
Kilokaloria13kg
28 stycznia 2016, 10:38Moja droga powoli a do celu:-) Niestety ćwiczenia to podstawa żeby zdrowo i fajnie schudnąć. Ja ważyłam 98,2..teraz ważę 72 choć to i tak jeszcze za duzo:-) przy tej dużej wadse potrafiłam ćwiczyć na orbi ku 120 min i to był mój rekord. Do chwili obecnej jet em na diecie,bo walczę jeszcze o ponad 10kg. Zarówno wtedy jak i teraz aktywność fizyczna u mnie jest 5-6 razy w tygodniu...czasem i po ćwiczę w niedziele..a czasem przy sobocie robie 2treningi-rano i wieczorem:-) trzymam kciuki:-*
limonka92
28 stycznia 2016, 10:41No to zaczynałaś taką samą wagą jak ja! :) Może też pomyślę nad aktywnością 5 razy w tygodniu. Wiem, że jak chodziłam na fitness tak solidnie to nawet codzienne chodzenie było już dla mnie za mało, bo miałam tak dużo energii ;). U mnie gorzej z trzymaniem diety związanej z jedzeniem ;).
Kilokaloria13kg
28 stycznia 2016, 10:48No widzisz:-) ja ostatnio zauważyłam że orbitrek-60 min mało co mi już daje..teraz musiałabym robić na nim 1,5h żeby był efekt..za to 60 min joggingu na dworze daje super efekty!!od jutra zaczynam znowu,bo byłam trochę chora:-/
limonka92
28 stycznia 2016, 10:58To powodzonka życzę ;)! I się nie przeziębiaj :) !