W ogóle sobie nie radze. Początek był super 1,6 kg mniej. A teraz to tylko tyje.
Ciągle chce mi się jeść!! Przepisana dieta jest delikatnie pisząc dziwna i monotonna. pewnie gdybym się jej trzymała tobym schudła, bo jak się nie je to się chudnie :-). W ciągu tygodnia jakoś idzie, a przychodzi weekend i wszystko nadrabiam Szok. jestem zła sama na siebie. Brak mi samozaparcia. Ciągle "drobne" odstępstwa jakoś sobie tłumaczę....i juro nigdy nie nadchodzi.
Dziewczyny wspierajcie....Może jakieś triki znacie. Może zdradzicie jakąś dobrą motywację :-)
Teraz dużo nie chcę schudnąć. Ale to końcowe kilogramy mam wrażenie, że są dla mnie nieosiągalne :-(
Szkoda.
Powinnam trochę ćwiczyć: mięśnie brzucha by się przydało...ale jak?????
POMOCY!!!!!!!!!!!!
lilka1971
15 października 2016, 09:06To tak na zachętę, na początek. Same wiecie, że na początku, jest buuum, a potem może być długo, długo nic.... jak się mało je...albo sama trawę to tak to jest :-) Ale dziękuję dziewczyny. Bo tydzień wytrzymać to nic...ale kilka miesięcy...to już coś. Mimo, że mi teoretycznie niewiele potrzeba do szczęścia (planowane jeszcze 5 kg) to właśnie dochodzenie do wymarzonej wagi jest chyba najtrudniejsze, bo organizm już nie chce iść dalej w dół... Ale jestem dobrej myśli. A przy wsparciu, na pewno się uda Pozdrawiam..
Magga74
15 października 2016, 08:35Piękny wynik :)