Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
hey hay helo!!


Z siostra się w weekend nie widziałam bo się rozchorowała, dzisiaj lekarz stwierdził "zapalenie oskrzeli". Rejsu statkiem tez nie było, za to asa innych atrakcji :D

Byliśmy na osiedlowym festynie czczącym 730 lecie mojego osiedla i o dziwo!! Byliśmy zachwyceni. Masa atrakcji dla dzieci, wszystko bezpłatnie, mój maluch niemal padł od wrażeń. Wieczorem wpadliśmy do kuzynostwa, chłopaki się napili, poznaliśmy ich nowego pieska - ależ uroczy! MOJE DZIECKO CHCE PIESKA!

W niedzieli byliśmy w Miliczu w lesie na basenie, wszystko byłoby pięknie gdybym się z mężem nie pokłóciła... Tylko on potrafi mnie tak wkurzyć!

Dzisiaj siłownia odbębniona :)

Dorwałam swój odkurzacz piorący :) Wyprałam dywany (tak znowu) i kanapy :D

Popołudniu byliśmy u teściów i na drobnych zakupach po czym mąż pojechał do pracy na nockę do Jeleniej Góry, dobrze, że miał jak z autostrady zjechać bo auto mu się rozsypało i musiałam jechać po niego aby go holować. Na szczęście jego kolega też przyjechał i chłopaki sobie poradzili beze mnie. Uff..

Ta sama sytuacja co w zeszłym roku w czasie wakacji. Pieniądze na urlop poszły na samochody i teraz chyba będzie tak samo. Mam wielką nadzieję, że na mój samochód szybko znajdzie się amator. Była by opcja podratowania budżetu.

Maluch smarka, dzisiaj trafiłam do żłobka kiedy dużo rodziców było w szatni z dziećmi, te wszystkie dzieci są chore!! Niektóre tak brzydko kaszlą, że ojej. Zwykle panie bardzo tego pilnują, ale podejrzewam, że już przed urlopem (cały lipiec) luzują majty. Choć dzięki temu mam przeziębione dziecko. Chciałabym choć do środy móc małego posyłać do żłobka bo w środę mają zakończenie roku. Idealnie by było do końca czerwca, ale jak się rozchoruje....

Na jutro tez mam plany, ale nawet boję się wspominać bo ostatnio co tu napiszę to kompletnie nic nie wychodzi..

Waga, waha się ciągle, ale w normie. Na jedną rzecz zwróciłam uwagę dopiero dzisiaj!

Na stabilizacji zapomniałam o warzywkach!! Póki byłam na redukcji byłam bardzo obowiązkowa, 3 dni z ,3 dni bez. A teraz nic!! Dobrze, że pomyślałam, muszę uzupełnić dietę bo zrobi się lipa..

Trzymajcie się laski ciepło!!

  • WielkaPanda

    WielkaPanda

    19 czerwca 2018, 18:14

    Lili, o co chodzi z tymi warzywami?! Ja jem że tak powiem spontanicznie:) czyli jak mam ochotę. Raz malutko a raz bardzo dużo. Jakie to ma znaczenie?

    • Lilisek

      Lilisek

      21 czerwca 2018, 12:18

      Pando, moja dieta w 2 fazie polegała na dniach z dodatkiem warzyw i takich bez nich. Ja zrobiłam sobie 3/3. Czyli 3 dni z warzywami, 3 dni bez. Bardzo tego przestrzegałam.. Teraz jak jasne zasady sie skończyły i pojawiło się wiele innych pokus gdzieś się pogubiłam ;) ot co

    • WielkaPanda

      WielkaPanda

      21 czerwca 2018, 13:50

      Aha. Ale 5 jest?

    • Lilisek

      Lilisek

      21 czerwca 2018, 14:03

      59-60 cały czas oscyluje w tych granicach

  • diuna84

    diuna84

    19 czerwca 2018, 08:54

    mężowie wkurzają, a ja też bym musiała kanapę wyprać ale nie mam takiego sprzętu ! ehhh zdrówka życzę.

    • WielkaPanda

      WielkaPanda

      19 czerwca 2018, 18:16

      To samo u mnie. W całości komentarza:)

    • diuna84

      diuna84

      21 czerwca 2018, 12:14

      :)

    • Lilisek

      Lilisek

      21 czerwca 2018, 12:19

      Ja kiedyś dorabiałam w ten sposób. Odkurzacz został :) Mąż wkurza nadal, choć mniej :P

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.