Dzisiaj późno wpis, ale też z kawą :)
Na siłce nie byłam, bo pojechałam z mężem do Kalisza i musiałam oddać moje piękne balerinki na reklamację. Serio, firmowe buty, które mam od 16 kwietnia i wcale nie były dużo noszone, porozklejały się!! Wszystko było by dobrze, gdyby jedna z Pań nie była opryskliwa i nie próbowała nam pokazać swojej wyższości, a mojemu mężowi to woda na młyn czy jakoś tak :P Zażądał reklamacji z tytułu rękojmi, oczywiście, oni tak nie przyjmują, bla bla bla i ostatecznie mięli nas tak dość, że wymienili od razu na nowe :D
Do tego kupiłam dwie pary szortów jeansowych UWAGA! W rozmiarze 28!! Jeden rozmiar i będę SZNURÓWKĄ!! HURRA! Do tej pory najmniejsze jakie miałam i oczywiście lata świetlne nie chodziłam to 29!
Waga stoi, ale to już nie etap martwienia się tym faktem (choć bardzo bym chciała przyspieszyć proces dobrnięcia do celu - tymczasem się tylko wydłuża w nieskończoność), bo kiedy waga stoi odnoszę wrażenie, że ja się obkurczam :D Być może jest jakaś fachowa nazwa na to, nie wiem. Opisuję wrażenia.
Zaczynamy majówkę bez konkretnych planów, ale zawsze się coś wymyśli :)
Maluch cały tydzień w domu liczę, że będzie na tyle łaskawy, że nie będzie wstawał tak wcześnie jak do żłobka, tylko da matce pospać choć h dłużej :D
Jutro sobota - imieniny kota i Wasze ważenia, czekam z niecierpliwością!
Pozdrawiam!!
katy-waity
27 kwietnia 2018, 20:26cudownie, ze piekna figura mozesz sie cieszyc juz TEGO lata, ale ciezko na to zapracowalas i masz calkowitego prawo do PROZNEGO cieszenia sie tym faktem , nawet bym zalecała:))