Zacznę wpis od wczorajszego dnia, który zaczęłam od zrobienia mężowi rano kawy z 3 łyżeczkami UWAGA! SOLI!!!
Zawieźliśmy malucha do żłobka pierwszy raz od bardzo długiego czasu i aż piszczał z radości, dzisiaj nad ranem się budził mówiąc "dzieci" :) Dzisiaj też poszedł z radością. Po żłobku wpadamy na chwile do domu, ja się trochę krzątam, próbuję wcisnąć coś jeszcze do jedzenia i dziecko robi wypad na dwór do wieczora :)
Wracając do wczoraj i moich ambitnych planów siłowniowych....
Rano pojechaliśmy jeszcze na zakupy i do domu na kawę :P
Ja zamierzam skorzystać i lecieć na siłownie, a później planowałam porządki o które trudno zajmując się maluchem.
Dostajemy pierwszy telefon od siostry męża : "Jechałam z mamą do szpitala na badania, nie upilnowałam jej, a uparła się na buty z obcasikiem i się przewróciła, na tyle, że jest poturbowana i ułamała zęba". Dobra, trudno, na szczęście nic więcej się nie stało.
Za ok 0,5h kolejny telefon też od siostry męża: "ojciec miał wypadek, nie wiem gdzie jest, gdzieś jak zjeżdża się do lidla, musimy go znaleźć"
Ojciec nie odbiera tel.... Przy tej jednej ulicy można zjechać aż do 3 Lidli!!!!
Wszelkie plany na bok! Szukamy ojca. Znaleźliśmy :) Ufffff, kolizja! Nic się nikomu nie stało, auta przerysowane, drugi pan bardzo ludzki (wina teścia była). Bez policji, oświadczenie, żadnych wątpliwości...
Zrobiło się późno, 1h i trzeba jechać po synka. Wróciłam do domu, zrobiłam sobie hennę, wykapałam się i pojechałam.
Dzisiaj byłam na siłowni! W ogóle nie mam kondycji! Dzielnie przepękałam co zamierzałam. Waga mnie miło zaskoczyła 61,3!!!!!!!!
Od dzisiaj warzywka, wiec będzie wzrost wagi - ciekawe na jak długo no i @ nadciąga jakoś na dniach.....
tarasiuk
13 kwietnia 2018, 09:24Dawno mnie nie było, patrze a ty juz 61,3 !!!! Gratulacje, lecisz jak burza <3
Lilisek
13 kwietnia 2018, 10:27To prawda!! Strasznie dawno Cię ne widziałam!! Spokojnie od dzisiaj skok o pół w górę, wiadomo warzywka i nadciągająca @, ale mam nadzieję, że szybko się z tym uporam :) Co tam u ciebie??
tarasiuk
14 kwietnia 2018, 11:10Napewno się szybko z tym uporasz, no i @ się rządzi swoimi zasadami :D Więc spokojnie, ty i tak pięknie lecisz w dół <3 <3 Ja zaś walczę z życiowym tempem no i czas powrócić na dobry, odchudzający tor, bo kurczaki słonka już ogrom :O :D
katy-waity
13 kwietnia 2018, 09:07moze za jednym razem wyczerpalas juz limit pechowych zdarzen w tym roku ;) ...pewnie gdy pierwszy raz pojde na silownie mnie rowniez ogarnia ta sama refleksja: brak kondycji;)
Lilisek
13 kwietnia 2018, 10:25no ja mam nadzieję :P Na siłce najgorsze pierwsze 20 min :P Później jakoś już leci :D Wychodzę czerwona jak burak. Zaczynam od bieżni, rowerków i orbitreka. Jak poprawię kondycję będę wchodzić na kolejne maszyny
nitktszczegolny
12 kwietnia 2018, 11:16Ojej, same nerwy miałaś ostatnio - oby już nie było takich sytuacji.... No i gratuluję wagi :)
Lilisek
12 kwietnia 2018, 11:26Heh, dobrze się teraz z tego śmiać :P Raz na jakiś czas przypada taki dzień. Dzięki :)