Nowy tydzień, nowe wyzwania, na wadze nic się dzisiaj nie wydarzyło. No może ciut więcej, ale już nie zmienię paska, bo coś się wiesza.
W tym tygodniu spodziewam się @ dlatego też nie liczę na spadki.
Lada moment stuknie 2 miesiąc, od kiedy jestem na diecie.
Utrata pierwszych 9 kg była jak pstryknięcie palcami, później zaczęła się walka o każdy utracony gram.
Czasami nudzi mnie już bycie na diecie i to ciągłe pilnowanie się, ale ciągle powtarzam sobie, że jeszcze trochę, że za chwile rozszerzam menu. Zaraz będę z siebie bardzo zadowolona. Nie zepsuje tego, tylko łapię się na takim znudzeniu. Faktycznie pierwsze wyzwanie było bardziej ekscytujące, trochę żałuję, że nie dałam od razu 15 kg bo pewnie bym tak nie oklapła.
Ja nie wiem czy do tego potrzebny jest komentarz ...
powiem tylko tyle, że przez jakiś czas mam odwyk od wagi i nie będę robiła nowych pomiarów...
edit.
Analizując moje pierwsze zdanie w dzisiejszym wpisie... na wadze zmieniło się dosłownie wszystko, moje paski tego nie dźwigną..