Miałam głupią przygodę z koktajlami białkowymi zamiast śniadania i kolacji, z białka serwatkowego soi, po których przytyłam!!! W tej chwili znowu jestem na fali spadku, ale 1,5 kg niestety musiało być powtórnie zrzucone...
Przez ten miesiąc odnotowałam spadek w sumie jedynie 1,4 kg, a zapowiadało się tak dobrze.
Pomału jestem zmęczona tym, że ciągle chodzę w tych samych ciuchach. Robi się coraz cieplej a mnie ubywa w znikomym stopniu.
W poniedziałki i wtorki chodzę na aerobik i siłownię cardio tak jak planowałam. Nie potrafię się zmusić na ćwiczenia z Ewą w domu (mało miejsca i docinki ze strony chłopaka).
W ostatni weekend maja planuję wyjechać do rodziny i muszę ważyć najwyżej 72 kg, bo inaczej wstyd!
Zaczyna brakować mi motywacji, chyba kolejne ważenie zrobię dopiero za miesiąc, właściwie przed wyjazdem, o ile dojdzie on do skutku.
Ela1982
18 maja 2013, 09:31Mi też ubywa wolno, ale ubywa i to jest najważniejsze. Myśl pozytywnie, ważne że chudniesz.