Poniżej moje dzisiejsze menu.Sama nie wiem czy jest ok czy nie. Jakoś mam wrażenie, że moje starania nie przynoszą rezultatów. Chudnięcie nigdy nie przychodziło mi łatwo i często pomimo wysiłków rezultaty były marniutkie. Jakiś taki dziwny, depresyjny nastrój mnie chyba dopada. Wiem, że na wyniki trzeba poczekać, zapracować na nie, być cierpliwym, ale kurcze dawno tak się nie starałam... a wydaje mi się, że to nie działa!
W dalszym ciągu nie jem słodyczy. Szczęście, że nie mam na nie ochoty. Może to kwestia pogody. Pewnie sytuacja się zmieni jak tylko dopadnie mnie PMS.
Menu:
I śniadanie: 2x wafel ryżowy z serkiem Almette + jogurt owocowy 300 g
II śniadanie: duża porcja sałatki z kurczakiem
obiad: ryba wędzona + 4 x wafel ryżowy (1 z serkiem, 1 z pastą łososiową, 2 suche)
deser/ kolacja: borówki + nektarynka + jabłko, garść musli + trochę ziaren słonecznika + łyżeczka masła orzechowego
Ćwiczeń brak: celowy odpoczynek po 2-dniowej harówce.
tobecomeabitch
7 sierpnia 2013, 23:26własnie się boję, bo za 9 dni @ i pomału mam oznaki.. na razie te przyjemniejsze typu większe cycki :P ale apetyt też rośnie i dzisiaj prawie złamała mnie czekolada..
ulotna2013
7 sierpnia 2013, 22:45Jutro będzie lepiej :)