Było dziś cudownie, po prostu cudownie ok. 2h i 30 min. jazdy rowerem w terenie z górki i pod górkę. Nogi bolą nie przeczę, tyły też trochę obolałe, jutro będę umierać na zakwasy :P ale to nic - liczy się efekt. Z dietetycznym jedzeniem jakimś czy coś to słabo, a z aktywności to jeszcze kawałek Mel B dziś było robione, jakoś przed południem nie miałam weny na ćwiczenia, ok 16 dopiero jakoś chęci nabrałam. Niewiele myśląc sięgnęłam po telefon i zaczęłam dzwonić po koleżankach no i po drugim telefonie miałam towarzystwo :D.
Orbitrek jeszcze nie naprawiony, na jutro na razie nie planuję aktywności, jakaś będzie ale to wyjdzie w praniu.
Dziś rano przeżyłam szok. Między wagą wieczorną(wczorajszą), a ranną(dzisiejszą) miałam 3 kg. różnicy, stąd zmiany na pasku, nigdy nie sądziłam, że waga może się tak bardzo wahać.
No cóż dobrze że w tą a nie w drugą stronę :). Będzie dobrze czuję to w mięśniach ud :P.
Dobranoc
Troopic
25 czerwca 2013, 21:42Tak na marginesie... zakwasy to bol pojawiajacy sie w trakcie cwiczen i krotko po, wynikajacy z zakwaszenia miesni kwasem mlekowym, ktory po odpoczynku jest usuwany z miesni. To co nas boli nastepnego dnia, to mikro uszkodzenia wlokien miesniowych spowodowane praca miesni w czasie treningu poprzedniego dnia... ale sie rozpisalem :-p