Prawie gotowa....
No tak prawie bo choć jadłospis przyszedł, i lista zakupów w większości ogarnięta to... Mąż stwierdził że jemu też się przyda zrzucić pare kilo i On będzie jadł tak jak ja... No może pprcyjki ciut większe i więcej mięcha ale tak żeby nie było zbyt monotonnie i oczywiście pysznie.
No fajnie fajnie ale jak mam przygotowywać podwójne porcje zamiast zwyczajnej kanapki do pracy i obiadu na szybko to troszkę mnie naszły wątpliwości... Siadł obok, przegląda ze mną jadłospis i mówi eee nie nie to zmień, nie nie bez buraka, nieee bez koktajlu.. 🙄
Myslę że chłopina wytrzyma tydzień 😁 bo potem sobota, a to może piwko... A placuszek może jakiś byś upiekła... Ale nie zniechęcam go.
Póki co zabrałam się za placuszki z jabłkami na jutrzejszy obiad, wyglądają i pachną ślicznie choć bez dodatku cukru nie wiem czy mi będą aż tak smakować 😀
No nic... Grunt to dobre nastawienie bo przecież jestem prawie gotowa 😵
Nina38
3 listopada 2020, 16:05Który to przepis ? Ja na obiad często robiłam naleśniki z jabłkiem , właśnie na piątek myśle, że zrobię ponownie ❤️ Uwielbiam na tej diecie placki, naleśniki hahaha :-)