Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
depresja? dołek? a może zwykły brak chęci? co mi
jest? potrzebny mi psycholog?


Czuję się jak wrak człowieka, wrak kobiety... moja obecna waga jest wyższa od tej na pasku o 5 kg, a ja zamiast coś z tym zrobić siedzę i opycham się świństwami... nie mam sił już walczyć z głodem, nie mam motywacji, ja i K. to już prawie przeszłość, wciąż płaczę i się nad sobą użalam. Wiem, że robię źle, ale nie potrafię przestać.. Kurwa. Straciłam chęci, dlaczego? Dowiedziałam się wczoraj, że osoba, którą znam od blisko trzech miesięcy - mężczyzna, ważący ok 70 kg przy wzroście 180cm - schudł w przeciągu roku 40 kg! I dowiedziałam się również tego, że do tej pory odczuwa nieustanny głód. To smutne. O, i znowu ryczę. Mam dziwne napady gniewu, wszystko dookoła mnie złości. Co może być tego przyczyną? Błagam pomóżcie! Czy powinnam iść do psychologa? A może ja po prostu nie chcę być atrakcyjną, szczupłą kobietą? A może już przyzwyczaiłam się do obrazu tej grubej studentki, która boi się kompromitacji związanej z jej wyglądem i unika jakichkolwiek kontaktów z ludźmi? Boję się nawet spotkań ze starymi znajomymi, przyjaciółmi, wstydzę się siebie. Nie mam prawie żadnych swoich zdjęć, nawet z najbliższymi, rzadko chodzę na zakupy, no bo przecież nie znajdę nic, co będzie na mnie pasować, a pisząc to, poryczałam się z pięć razy, jakże to ja jestem biedna i nieszczęśliwa. Porażka: jestem taka słaba i głupia, nie ufam ludziom i wciąż ich okłamuję. Dlaczego? Żeby mi uwierzyli, że GRUBAS też może mieć ciekawe życie, ale to nieprawda. Świat nie akceptuje dewiacji, a już zwłaszcza otyłości. Coś ze mną jest nie tak. Jak się pozbierać do kupy? 
Mam wrażenie, że K. się mnie wstydzi. Ale w sumie to wyjebane w to! Chciałabym jedynie, tak bardzo bym chciała choć raz w życiu, przez małą chwilkę poczuć się piękną... Wiem, że to niemożliwe bo jestem zbyt słaba żeby o to zawalczyć. Chyba naprawdę potrzebuję rady specjalisty ;( albo kogokolwiek byle bym mogła tylko się komuś wyżalić na ramieniu bo nigdy tego nie robiłam, a to co się wokół mnie teraz dzieje to chyba zbyt dużo na moje grube barki... 
  • ninuSia18

    ninuSia18

    7 sierpnia 2012, 11:02

    nie przesadzaj z ta gruboscia nie jestes przeciez...ale nie ma co plakac jedzenie nie da Ci szczescia,niestety wiem ze jest to trudne ale wez sie w garsc zanim dobijesz do takiej wagi jaka mam ja np ;/

  • paula70

    paula70

    6 sierpnia 2012, 20:35

    Ostatnio też mam zły czas, zamiast walczyć to użalam się nad sobą, ale co zrobić? nie pozostaje nam nic innego jak się po prostu wziąć za siebie, nikt za nas tego nie zrobi

  • m0nika90

    m0nika90

    6 sierpnia 2012, 19:21

    Wiesz co kochana, rozumiem Cię całkowicie. Też tak miałam ostatnio. Ryczałam bez powodu, tzn nagle chciało mi się ryczeć,bo jestem gruba.Masakra...potem jakoś przeszło, ale wiem ,że chcę się zmienić i to jest możliwe. Wiesz, że to wszystko jest możliwe?Tak! Dasz radę!Potrafisz;) Znajdź w sobie tą wiarę i byle do przodu;) Wychodź do ludzi.To poprawi Ci humor. 3 mam za Ciebie kciuki!Nastawienie jest ważne, więc myśl o pozytywach, bo nie ma co się dołować! Pozdrawiam

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.