Hej. To ostatnie kilka kilogramów, a kurcze coraz ciężej mi idzie. Zamiast zmotywować mnie bo już niedługo koniec to motywacja spada od kilku dni. Do tego rozchorowałam się. Fakt że zapalenie zatok i przeziębienie mnie powstrzyma. Nie będę biegała ani pływała, ale w domu ćwiczyć będę. Z jednej strony chcę bo wiem że jestem blisko celu i mogę to osiągnąć w miesiąc, a z drugiej coraz trudniej mi ze sobą walczyć. Wsparcie mam tylko przy jednej osobie w pracy. Szefowa zawsze we mnie wierzyła, za to w domu nikogo to nie obchodziło że chcę schudnąć. Mówili że kochają mnie obojętnie jak bym nie wyglądała, a to nie pomaga. Od pół roku gotuję sobie dietetycznie a im coś innego. To trudne:( Ktoś powiedziałby że powinnaś już się przyzwyczaić, jednak niezdrowe jedzenie to jak nałóg o nim trzeba pamiętać, ale go nie stosować. Jeśli sama za siebie się nie wezmę, to nikt za mnie tego nie zrobi. Brak wsparcia rodziny nie pomaga, ale nie poddam się. Tyle już zrobiłam Zrzuciłam 15 kg w tym 13 z Vitalią, więc mam nadzieję że już te 5-6 kg dam radę.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Poyerbana
27 października 2016, 23:21Oczywiście, że dasz radę! Nie poddawaj się :) dziękuję serdecznie za wsparcie od Ciebie i przesyłam od siebie to samo. Trzymaj się i nie odpuszczaj.
E-milka84
26 września 2016, 11:10pEWNIE, ŻE DASZ RADĘ ;) ja mam wsparcie w domu, ale co i raz słyszę: zjesz to i to, albo telefoniczne: o super, że sie trzymasz, juz dawno ci mowiłam wez sie za siebie, a jedziemy w gości i wtedy: nie przesadzaj już, jeden kawałek możesz ciasta, jak zjesz kluski nic ci nie bedzie - ale teraz ciasto zawiozę swoje ;) a zamiast klusek wezme makaron ryżowy - a co ;) jak ja marzę aby mięc tak mało jak Ty do celu ...
Lexonia
26 września 2016, 12:27Też nie wierzyłam w siebie. Stosowałam 50 diet i nie mogłam wytrwać w żadnej. Szefowa kiedyś powiedziała mi : nie udało się 50 razy uda się 51 i to było moje motto w głowie. Co tydzień pytała ile schudłam. Nie mogę się teraz poddawać i dziękuję za wsparcie
E-milka84
26 września 2016, 12:46motywacji od szefowej to jakby potrójna motywacja ;) Trzymam kciuki ;) :*
orchidea24
26 września 2016, 10:36Pewnie, że dasz radę! trzymam kciuki i życze zdrówka!