Jestem! Kolejny dzień zaliczam do udanych pomimo zjedzenia małego loda kostki baaardzo gorzkiej czekolady (90% kakao).
Dzisiejsze menu:
Śniadanie: 2 kawałki chleba żytniego pełnoziarnistego z Almette i pomidorem
II Śniadanie: miseczka zupy warzywnej (kapusta, zielona fasolka, kalarepka, marchew i ziemniak gotowane na udku z kurczaka), kostka gorzkiej czekolady
Obiad: pół woreczka kaszy gryczanej z warzywami
Podwieczorek: koktajl z serka homogenizowanego 0% tłuszczu, łyżka lodów śmietankowych i mały banan, mały lód
Kolacja: placuszki z cukinii ze zmielonymi płatkami orkiszowo - jaglanymi, sos czosnkowy na jogurcie naturalnym
Kawa, herbata zielona, puh-er, woda,
Jestem zadowolona, pomimo lodów.
Jutro czeka mnie ciężki dietowo dzień. Mamy imprezę integracyjną w pracy (mnóstwo jedzenia, w tym dziczyzna, no i alkohol), więc o diecie trudno mówić. Postanowiłam, ze zjem porządny obiad w pracy (planuję kaszę gryczaną w sosie pomidorowym z cukinią), aby po przyjeździe nie rzucić się na żarełko, a w ramach % będę piła półwytrawne wino! No cóż, żyje się raz! :)