W końcu odważyłam się wrócić na Vitalię. Nie było to łatwe .....jest mi wstyd, że tak się zapuściłam . Ja naprawdę jestem otyła.Jak zobaczyłam mojego awatara , chyba w końcu dostrzegłam więcej niż w lustrze. Jak ja mogłam do tego dopuścić ? Zazwyczaj miałam nadwagę ale otyłości nigdy ....(Boże ...widzisz i nie grzmisz?!)W zasadzie to wszystkim w koło tłumaczyłam się ,że to hormony itp itd. nawet jeżeli, to i tak wina leży po mojej stronie.Zajadałam stres...i dobrze mi było z tym ...niestety teraz źle mi z samą sobą. Nie lubię się takiej ....czuję się brzydka i stara. Mąż twierdzi że zgnuśniałam i wkurza mnie to , a jeszcze bardziej boli i rani, i to dlatego ,że to 100% prawda.Nie radzę sobie z tym ...nawet nie mam komu o tym powiedzieć , co mnie tak zżera i smuci. Mija najlepsza przyjaciółka i powiernica zmarła w październiku 2013 r -dokładnie po 20 latach naszej znajomości . I to nie chodzi o to ,że nie mam komu się poużalać nad sobą ,ale to ,że stchórzyłam ....i nie pojechałam do niej jak umierała....codziennie rozmawiałyśmy do praktycznie ostatniego dnia ....nie wiem co ja sobie myślałam,że jak nie pojadę to będzie jeszcze żyła ...nie wiem ...z perspektywy czasu ....żałuję jak cholera ,że nie było mnie przy niej....z resztą od jej śmierci ciągną się za mną same nieszczęścia......W listopadzie 2013 zmarła też moja ciocia, następnie w grudniu przyjaciel męża, w grudniu też moja córa trafiła do szpitala....a w styczniu 2014 zmarł nasz bardzo dobry znajomy ....dużo tego było .....ale to nie koniec ....dokładnie od dnia pogrzebu mojej przyjaciółki nie rozmawiam z teściową ,w ogóle moja rodzina nie ma z nią kontaktu....wyobraźcie sobie ,że mnie pobiła .......i to na oczach moich dzieci......Obraziła mnie i moje dzieci na wszelkie możliwe sposoby. Maj 2014 r. to kolejna katastrofa .....okazało się ,że byłam w ciąży ......z martwym płodem...stąd ta terapia hormonalna......Teraz jestem tu gdzie jestem ,a ponieważ cierpi moja dusza ...cierpi i ciało.Bardzo chcę to zmienić .....nie mam jednak w sobie tej siły walki ,co kiedyś ....nie wiem jak to zrobić ...pomóżcie ...., bo lecę głową w dół . Zamiast działać użalam się i objadam .Moja obecna waga to 87 kg.
Pozdrawiam Jutka
KASI2013
25 marca 2015, 10:15dziękuję...Tobie też się uda :) mnie też motywują metamorfozy u Ewy Chodakowskiej na fejsie i jej codzienny doping :) zobacz może i Ciebie wciągnie :)))
leszczyna5
25 marca 2015, 10:16Dzięki za podpowiedź....
KASI2013
25 marca 2015, 10:00ja też już od 4 mcy walczę ze sobą ...startowałam z podobnej wagi i chociaż na wadzę nie wiele mniej to dzięki codziennemu bieganiu i ćwiczeniom udało mi się zejść o dwa rozmiary w dół :) powodzenia życzę... to jest najlepszy czas żeby coś w końcu zmienić !
leszczyna5
25 marca 2015, 10:062 rozmiary w dół to już jest niezłe osiągnięcie ....gratuluję i trzymam kciuki za kolejne rozmiary w dół
claraut
23 marca 2015, 08:27Skoro po tak traumatycznym czasie zaczynasz myśleć o wadze to znak, że znowu się zbierasz do kupy! Na mnei świadomość otyłości dobrze podziałała, wstrząsowo.
leszczyna5
23 marca 2015, 08:36Mam nadzieję , ze zbiorę się tak naprawdę....dzięki
windyy
23 marca 2015, 06:12Myślę, że sama już wiesz, że żeby poradzić sobie ze swoim ciałem, musisz też zadbać o swoją kondycję psychiczną. Byłoby dobrze, gdybyś spróbowała skorzystać z profesjonalnej pomocy, znalazła psychologa. Ale tak czy inaczej, bądź dla siebie dobra i cierpliwa. Masz duży bagaż emocjonalny i musisz powoli sobie wszystko poukładać, pogodzić się, dać sobie czas. Potraktuj wprowadzanie zdrowych nawyków żywieniowych i ruchu jako terapię. Planowanie regularnych posiłków i zapisywanie tego co jesz pomoże Ci odzyskać minimalną kontrolę nad tym aspektem życia, a ruch - spacery, np. z kijkami, pływanie - pomoże Ci się zrelaksować. Ale nie katuj się, nie szalej, potrzebujesz równowagi i zdrowia. Zamiast wagi postaw sobie na celu wyrobienie zdrowych nawyków i poprawę kondycji, a waga przyjdzie sama. No i uwierz w siebie, jestem pewna, że jesteś silną osobą i dasz radę. Powodzenia życzę!
leszczyna5
23 marca 2015, 08:04Wielkie dzięki, miło słyszeć słowa wsparcia....
LittleWhite
23 marca 2015, 01:46Zaczynałam od podobnej wagi ze wzrostem mniejszym o 10cm. Dlaczego Ty miałabyś sobie nie poradzić ? Nie musisz widzieć całych schodów, wystarczy że widzisz przed sobą jeden stopień, który musisz pokonać. Więc wyznaczaj sobie małe cele i zacznij iść naprzód ku lepszemu. Powodzenia !
leszczyna5
23 marca 2015, 08:05Dziękuję
LittleWhite
23 marca 2015, 11:41Przykro mi z powodu tego co przeszłaś, teraz będzie już tylko lepiej !! Trzymaj się