Hello
Cały czas dietkuję chociaż nie powiem bo zgrzeszyłam dziś czymś słodkim do śniadania... w sumie mi wstyd...
Coś dzisiaj mnie trochę głowa boli, nie wiem czy ta pogoda tak na mnie wpływa czy jak?
Wczoraj wrócił z Niemiec mój tata i przywiózł mojemu młodemu multum słodkości cała szafka zapchana kinderkami, czekoladami, żelkami...
Jednak już się więcej nie dam !! Zjadłam jeden Kinder Country dzisiaj rano i do teraz żałuję... No wstyd, wstyd, wstyd... Obiecuję poprawę...
A wiecie co jest w tym wszystkim najgorsze? Przed odchudzaniem rzucałam się na chipsy jak byk na czerwone a słodkości mogły dla mnie nie istnieć. A tu taki klops... Obok chipsów przechodzę obojętnie a dałam się złapać na takie gówienko...
Oby domownicy jak najszybciej opędzlowali to całe dziadostwo i nic już nie będzie mnie kusiło...
Dzisiaj w nocy miałam jakiś taki pofilmowany sen że szok... Śnił mi się ten pan poniżej... i że całowałam się z nim na cmentarzu nie wiem skąd mi się to akurat wzięło... Ale tego pana to ja lubić...
Renfriii
18 sierpnia 2014, 21:50Hahahaha sen waiacki widzę:D Kochana jedna czekoladka to nie grzech, ale piluj się bardziej! :)
Magiczna_Niewiasta
18 sierpnia 2014, 19:05Hihi pełna szafka słodyczy to świetny sposób na ćwiczenie silnej woli. U mnie w domu cały czas są słodyczkę, i od kwietnia ich nie ruszam, można żyć obok nich, w końcu się przywyknie. :D