Dzisiaj dzień mojej wypłaty a ten ciołek (mój szef) widocznie mi przeleje dopiero jutro w ogóle dzień dziś jakiś taki poje**ny....
Na całe szczęście z dietką już super kryzys zażegnany...
Wlazłam rano na wagę zanim wyszłam do pracy i jest kolejny spadek na pasku póki co nie zaznaczam bo założyłam sobie od początku że będę pasek i pomiary aktualizowała w soboty
Na obiadek szamałam dziś filet rybny na parze i kapustka kiszona. Po obiadku położyłam się spać i przysnęło mi się prawie 2 godziny
Przegapiłam tak naprawdę podwieczorek, ale to nic... Zaraz się ubieram i spadam na jakieś zakupy na jutro, jak wrócę to zrobię już sobie kolacyjkę i pójdę spać. Ten dzień nie jest moim dniem. Jakieś przesilenie mnie dopadło czy co?
Neptunianka
19 sierpnia 2014, 19:08Bardzo możliwe, pogoda się nie umie zdecydować czy ma słońce świecić, czy deszcz padać, to także i my nie wiemy czy działac, czy spać :D
PANDZIZAURA
19 sierpnia 2014, 18:29Czasem trzeba odrobinę odpuścić, żeby znowu przykręcić śrubę :)))