Witajcie kochane Vitalijki
Dzisiaj rewelacyjna pogoda, nareszcie powietrze jest takie którym można oddychać, żar nie leje się z nieba...
Dietka u mnie jak najbardziej OK, dziś jedynie w ramach podwieczorku skusiłam się na 3cm kawałek ciasta. Tragedii nie ma.
Pochwalę się moim sukcesem. Znana jestem z tego że rzucam się na mięso jak byk na czerwone. Uwielbiam mięcho. Wczoraj byłam u teściów na działce podrzucić młodego bo miał u nich nocować. Zajechaliśmy już na końcówkę grilla. Była karkówka i jakaś surówka z majonezem. Namawiali mnie abym coś zjadła a ja GRZECZNIE ODMÓWIŁAM!!
Jak na mnie to ogromny szok że nie uległam. Bo karkówkę z grilla uwielbiam. Przetłumaczyłam sobie że szkoda aby zaprzepaścić już ponad tydzień diety. Więc grzecznie piłam sobie zwykłą wodę, zapijałam po prostu chęć na to mięsko. W rezultacie wyżłopałam prawie 1,5L będąc około 2 godzin na działce. Mój małż oczywiście wpierdzielał karkówę aż mu się uszy trzęsły.
Dlatego jestem z siebie naprawdę mega dumna. Na grilla pozwolę sobie a jak... ale wtedy przygotuję dla siebie szaszłyki warzywne lub jakąś pierś z kurczaczka. Może jak będzie pogoda to w ten długi weekend coś się pomyśli.
Ostatnio pokochałam pierś z kurczaka nadziewana cebulką i pieczarkami gotowana w parowarze właśnie taka pierś się teraz przyrządza na jutrzejszy obiadek
A WIĘC MIŁEGO...
aeroplane
11 sierpnia 2014, 21:07brawo, super ze sie nie skusilas :)