Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Małe podsumowanie :-)


Póki mój synek śpi,to wykorzystam czas na małe podsumowanie-żeby sobie dodać motywacji :-)

Jestem z siebie dumna,naprawdę :-)

że od 5 kwietnia walczę z dietą,walczę z siłownią-i nie jest to jakaś tam bieżnia powowlutku,tylko ciężkie ćwiczenia-które muszę robić bez przerw,żeby coraz bardziej zwiększąc swoją kondycję i pobudzać metabolizm.

Czuwa nade mną instruktorka Kasia-jak schudnę do 64 kg,czyli 13 kg(tak mniej więcej ;-) to dam jej jakiś mega super prezent-że tak mnie wspiera i we mnie wierzy od początku.

Moja przygoda z siłownią zaczęła się po 28 urodzinach,czyli 26 listopada.Wtedy ważyłam 77,6 kg i pomimo tego,że nie trzymałam się diety(ale nie jadłam nic smażonego ani słodyczy,bo nie lubię),to ani nie chudłam ani nie tyłam.Ale czułam się koszmarnie w swoim ciele,było mi wstyd gdy wychodziłam z synkiem na spacer(wtedy miał 9-10 miesięcy).W pierwszym miesiącu ciąży ważyłam 67 kg.

Mój pierwszy cel:zobaczyć 67 kg :-) najchętniej do 5 października :-)

Drugi cel:zobaczyć 64 kg przed świętami w grudniu :-)

Po wielu kroplach potu,bo wielu wypowiedzianych pod nosem przekleństwach na siłowni gdy już dawałam z siebie wszystko,po całych dniach spędzanych z dzieckiem sam na sam i prowadzeniem domu,gdy chciało mi się płakać patrząc na mężą,który leży na kanapie i odpoczywa po pracy oglądając fajny film-a ja godzina 20 i pędem na siłownię na 2 godziny,wiedząc,że następnego dnia muszę wstać o 6.

Wiele wahań za mną,wiele wymówek,żeby nie iść na siłownię,ale 5 kwietnia się zawzięłam-w tym czasie miałam 3 tygodniową przerwę od jakichkolwiek ćwiczeń przez kontuzję nogi.Więc tak na super serio to ćwiczę od początku maja.Efekty są bardzo duże-leci mi sam tłuszcz,a mięśni przybywa.Lecą mi centymetry,wchodzę w spodnie rozmiar 38 :-) jeszcze troszkę na ścisk,ale ważne,że wróciłam do rozmiaru m :-) górę ciała na szczęście zawsze miałam szczupłą,więc bluzeczki rozmiar m lub s.

Czuję nowe mięśnie-powoli się rzeźbią,ręce wyglądają lepiej,pociążowy brzuszek(dodam,że pod koniec ciąży miałam w obwodzie już 130 cm!)nogi wyglądają lepiej,choć jeszcze walczę z pociążowym dużym cellulitem wodnym-przed ciążą go nie miałam :-(

Także Dziewczyny,skoro mi się udało-czyli mamuśce na cały etat to i Wam się uda! :-)

Już teraz wiem,że wszystko się da i warto robić coś dla siebie

 

 

  • Lebara84

    Lebara84

    1 lipca 2013, 13:50

    powodzenia życzę Wam również :-) na nogi polecam np.rower-ja jeżdżę,ostatnio zrobiłam 45 km w plenerze :-) może być też bieganie-ale ja np.nie mogę,bo z abardzo obciąża mi kostki i jest jedno ciężkie ćwiczenie,ciężkie pod tym względem,że trzeba się do tego przyzwyczaić,i stopniowo zwiększać obciążenie-ale super działa na uda i pupę,a jak się w trakcie ponapina brzuch to i na brzuch :-) nazywa się to wykroki ze sztangielkami-ja zaczynałam z hantlami po 4 kg każdy,po 2 miesiącach zwiększyłam do 5,potem za kilka dni 6 kg. Ja robię 4 serie po 30 wykroków każda. Fajna jest też dużą piłka dmuchana-powinny z nią być jakieś filmiki na youtubie

  • hulopowiczka

    hulopowiczka

    1 lipca 2013, 12:19

    powodzenia:) również walczę z brzuszkiem ciążowym:)

  • mala2580

    mala2580

    1 lipca 2013, 12:05

    szkoda, że nie mam blisko siłowni.. :( może polecisz mi jakieś ćwiczenia na nogi?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.