Cześć.
Dzień pierwszy zmagań jest łatwy i przyjemny, Jestem pełna radości i nadziei. I już nie mogę się doczekać mojej idealnej figury i tego, że w końcu będę mogła założyć ładną dopasowaną sukienkę, a nie jak zawsze coś luźnego co zakryje odstający brzuch i boczki. Niestety moja motywacja jest ... hmmm jest dziwna. Zawsze drugiego a najdalej trzeciego dnia szukam wymówki żeby nie ćwiczyć. I na tym kończy się cała ciężka praca nad sobą. Aż do następnego przypływu motywacji.
Dlatego też postanowiłam poszukać wsparcia tutaj. Może dzięki temu będzie mi łatwiej utrzymać się w postanowieniu.
Co robię aby osiągną wymarzoną sylwetkę.
1. Dieta
- Ograniczam słodycze, co w moim przypadku jest największym wyzwaniem, ponieważ jestem miłośnikiem robienia, pieczenia ciast i innych słodkości.
- Ograniczam pieczywo - oprócz tego że staram się ograniczyć je do dwóch bułek dziennie (pierwsze i drugie śniadanie) to oczywiście jest o ciemne pełnoziarniste pieczywo.
- obiady - problemem jest to, że gotuje moja mama. Ale jestem na dobrej drodze do wprowadzenia jedzenia gotowanego na parze. Wypatrzyłam sitko, które montuje się na/w garnku z wodą. Kosztuje niewiele, a takie jedzenie bardzo by mi pomogło. Moja mama i brat (który utratę kilogramów z 90 do 75 ma już za sobą) też są/powinni być na diecie. Myślę że oboje przystaną na ten pomysł.
- woda - i tu zaczęłam się obawiać o moje nerki, ponieważ często zdarzało mi się że ilość płynów które wypiłam w ciągu dnia wynosiła 2 szklanki herbaty.
Dlatego też, zaczęłam pić herbaty białe i zielone (w większych ilościach) oraz planuję zabierać ze sobą małą butelkę wody na uczelnie.
2. Sport
- od dwóch dni jeżdżę na rowerze stacjonarnym od 40 do 60 minut. Prędkość średnia 20 km/h. Oprócz tego chcę znów zacząć chodzić na basen (chociaż raz na dwa tygodnie). Niestety przez zimę zaniedbałam tą aktywność sportową.
Robi się coraz cieplej więc na pewno dojdą do tego wypady na rower na świeżym powietrzu - co najmniej godzinne.
Za ok. 2 tyg, planuję wprowadzić ćwiczenia na mięśnie - uda, pośladki, ramiona.
To tyle na dziś. Przepraszam jeśli nie podoba Wam się mój styl pisania - nie mam w tym doświadczenia. Mam nadzieję że dzięki tej stronie a przede wszystkim innym osobom w podobnej sytuacji uda mi się osiągnąć wymarzoną sylwetkę. Wszystkie porady i sugestie mile widziane.
Pozdrawiam :)
nicky13
11 kwietnia 2015, 14:34W dużej części obiadów da się zwiększyć dietetyczność poprzez ograniczenie porcji ziemniaków/ryżu na rzecz większej ilości warzyw. Jeśli chodzi o mięsa: pieczenie, czy choćby rzadsze korzystanie z panierek / mniejsza ilość tłuszczu na patelni też dają fajne rezultaty, a nie wymagają drastycznych zmian w jadłospisie rodzinnym. :)
nieplaczmy
11 kwietnia 2015, 13:57Jest plan, motywacja, oby tylko nie zniknęła zbyt szybko :D. Efekt pojawi się po wytrwałych ćwiczeniach i trzymaniu diety. Powodzenia :D.