witam!
dziś samopoczucie lepsze (odpukać!). nie było kichania, smarkania i temperatury.
na uczelni? miło!
świetnie było spotkać kilka naprawdę świetnych dziewczyn z którymi zaczynam
piąty rok wspólnego studiowania.
po uczelni byłam w pracy, ale tylko 4 h :D
menu na 2.10
śniadanie 7:40
moja codzienna owsianka
II śniadanie/między zajęciami/ 10:35
mała gruszka
III 12:45/między zajęciami/
bułka ziarnista (80g), 4 plastry szynki z indyka, pomidor
IV 17:00 /przelotem w drodze między uczelnią, a pracą/
obwarzanek krakowski z siemieniem lnianym i innymi ziarnami
V 22:20
serek wiejski 150g 3% z łyżeczką cynamonu (stwierdziłam, że spokojnie po 0:00 pójdę spać, więc jeszcze się uleży :P
wiem, ze dziś niewiele wszystkiego...albo za dużo węgli a warzyw brak. jestem świadoma tego, ale po prostu nie było czasu :(
1,3 l wody, 3 łyki małego cappuccino (prowadziłam dziś szkolenia), 2 espresso, 0,7 l zielonej herbaty
aktywność:
4 km spaceru
dobranoc!!!
karamka
3 października 2013, 08:26Dzieki, u Ciebie tez ładnie... wraz z uczelnia zaczął się ten czas kiedy trzeba planować posiłki z dużym wyprzedzeniem :) Co do kolacji, to dobrze ze coś zjadłaś. Najważniejsze żeby nie popadać w paranoje, nawiązując do komentarza niżej :)
kachnaaa.opole
3 października 2013, 00:35Ja tam jakoś nie zwracam uwagi na węgle itd, bo jak tak robiłam popadałam w paranoje. Bardzo lubię wersję obwarzanków którą dzisiaj jadłaś, pyszotka! :). Życzę Ci "zdrowej głowy" wtedy wszystko będzie git:*