jestem padnięta.
cały dzień na nogach, bez chwili wytchnienia.
wolę nie myśleć o jutrze... 13 h w pracy, chyba umrę.
zauważam już powoli oznaki niedosypiania...
ale kiedy mam spać? jeżeli tyle rzeczy trzeba dokoła zrobić...
dziś bez specjalnych ćwiczeń - mam migrenę i siedzę w ciemnym pokoju.
był tylko dzień na nogach od 8 do 19:30 cały czas.
w tym jakieś 5-6 km szybkiego spaceru po centrum w celach różnorakich
*******************
menu dzisiejsze - takie nijakie (brak czasu na cokolwiek)
śniadanie 8:30
owsianka z orzechami nerkowca, migdałami, żurawiną
II śniadanie 13:30 (po wyjściu z pracy nr 1)
takie średnie jabłko (ok. 150g) + jogurt naturalny 180 g zott
III 16:30 (po wyjściu z pracy nr 2, idąc rynkiem)
3 kromeczki chleba IG, 2 jajka na twardo, trochę sałaty
IV 18:50
ok. 125 g sera białego z sporą ilością truskawek (ok.300 g?), troszkę mleka 1,5% do tego
po: 10 paluszków
suma: +/-1450-1500 kcal
2l wody, 3 herbaty miętowe, 1 x podwójne espresso
aktywność:
duuużo chodzenia
20 min spacer
*************
dobranoc!
ja idę się pouczyć i do spania, bo pobudka o 5 :((