kolejny raz wzięłam sie w garść...dziś 6sty dzień diety
jest ciężko,szczególnie wieczorami,które są dłuuuugie i wtedy najbardziej mnie ciągnie do zgrzeszenie.ciężko opisać co tedy czuję gdy napada mnie chęć zjedzenie paskudów...złość,bezradność,chcę się poddać,walczę
jak narazie wygrywam:)piękne uczucie gdy wstaję rano i czuję sie zwycięzcą kolenej rundy...kolejnego dnia:)
do świąt muszę mieć 65kg więc dziś zaczynam P90x
będę tu zaglądać co tydzień żeby nie marnować zbyt dużo czasu;)pozdrawiam i życzę powodzenia!
beatka2789
26 listopada 2014, 08:18fajnie by było osiągnąć 65 do świąt,,, w moim przypadku raczej to nie osiągalne ale Tobie życzę powodzenia