Tylko... coś mi nie idzie ;/
Fakt, nie ruszam się, bo zawsze jest jakaś wymówka, a to nauka, a to jakieś inne zajęcie, a to coś tam... a to leń.
Tyle, że uważam na to co jem, też nie przesadzam oczywiście na dodatek dzisiaj wypiłam dwie ogromne kawy z mlekiem, fakt, że słabe, ale ja? Kawa? Postanowiłam, że z tymi kawami, to tylko do 15.01, żeby mieć siłę na naukę.
I woda, tak, moja przyjaciółka, z cytryną najlepsza, szkoda, że tak ciężko o miętę... ale już niedługo wiosna ;)
Jestem okropna, bo kolejny raz postanawiam sobie coś...
Obecna waga około 67kg... ale zgubimy.
do końca lutego chciałabym ważyć jakieś 64kg, może być mniej, ale nie chcę zbyt szybko chudnąć, żeby móc utrzymać wagę.
W kwietniu (jak już będę biegać, a zaczynam może od połowy lutego, wszystko zależy od pogody, a może w sumie już po 17 stycznia? tak, wszystko zależy od pogody) to w kwietniu... hmm, może po prostu poniżej 62kg?
A w czerwcu muszę zobaczyć magiczną 5 na początku ;)
Dieta, dieta... po prostu rozsądnie się odżywiać, pieczywa nie jem ok 10 miesięcy - świetnie się czuję. Zdecydowanie więcej warzyw i owoców, mleko uwielbiam, jogurt naturalny, orzechy, wooooda, zielona herbata, jest okej, nie katuję się, a i mięso - kocham.
Ruch... okej, teraz się nie ruszam, ale już niedługo skakaneczka, bieganie i coś tam jeszcze pewnie.
Do dzieła!
Megan1989
7 stycznia 2014, 20:00na pewno z takimi założeniami uda Ci się :*