Mijający dzień śmiało mogę zaliczyć do udanych. Rano "Skalpel" z Chodakowską, wieczorny marszo - bieg leśnymi dróżkami ( cudownie się przewentylowałam i odpoczęłam przy okazji od mych pociech, które dzisiaj na pokazie lotniczym dały nieźle w kość). A dieta, tak po prostu owocowo - warzywna z dodatkiem kaszy bulgur. Potrzebuję się "odtoksycznić" od nikotyny, winka, mięsa i przetworów mlecznych - herbatki ziołowe i woda imbirowa. Po tygodniu wprowadzę orzechy, ryby, kefir i tak ok. 2 tygodnie. A potem: zdrowo, bez podjadania i późnych kolacji.
Na zakończenie dnia bodywraping z quam oraz masażer. To był intensywny dzionek, oczywiście nie obiecuje sobie, że wszystkie moje dni nie będą ażżżż tak bogate w atrakcje cielesne, ale miło zacząć z pompą.