Hej Vitalijki, co tam u Was słychać ... ???
U mnie wszystko w jak najlepszym porządku. Pochwale Wam się, że w piątek obchodziłam ze swoim P. 5 rocznice <3 <3 <3 Z tej okazji wybraliśmy się do kina...nigdy wcześniej nie wyobrażałam sobie seansu bez wielkiego kubka z Pepsi i całej góry popcornu karmelkowego ... okazało się, ze ich brak wcale nie jest taki straszny, a nawet wręcz przeciwnie. Byłam dumna sama z siebie, że nie skusiłam się na żadną niezdrową przekąskę.
Jedzenie ... jest wszędzie i znajdzie 1000 sposobów, żeby nas kusić i denerwować. Dla mnie męczarnią jest chodzenie po galeriach handlowych... zawsze kiedy znajduję się w pobliżu strefy "FOOD" mój żołądek wariuje a głowa bije się z myślami...
"a może jedna gałka lodów waniliowych ? - NIE, NIE WOLNO !!"
" a może zjem obiad na mieście... tu tak ładnie pachnie? - NIE, OBIAD MASZ W DOMU !! "
"o pizza...mam ochotę na pizze"... i tak w kółko i w kółko ...
Z jednej strony walczę ze swoimi słabościami, a z drugiej zastanawiam się dlaczego jedzenie wywołuje aż tak wiele emocji ... ?
Jak myślicie ?? Co zrobić, żeby o nim nie myśleć ? Czy wgl można o nim nie myśleć podczas odchudzania ? Przecież wszystko kręci się właśnie wokół JEDZENIA.
Na koniec żeby pozostać w temacie kolacyjka; twarożek z tartą rzodkiewką i jogurtem naturalnym ;))
.Kicia.
21 listopada 2017, 23:51duzo szczescia z okazji kolejnej rocznicy i wielu wielu kolejnych pozdrawiam
CarrotsGirl
21 listopada 2017, 09:49Niestety pokus są wszędzie. Ja mimo wszystko staram się podchodzić z rozsądkiem. Np. jeśli już jem na mieście to raczej coś z warzywami - mam świetną miejscówkę na kebab, robią na naszych oczach - ale nie jem później kolejnego obiadu w domu, albo zjadam mniejszą kolację. Pizza - chyba się przejadła, bo nie wzruszyłam się jak zobaczyłam to słowo :D Na twarożek mam chęć, ale ze szczypiorkiem!
Anika2101
20 listopada 2017, 17:49Jedz takie posiłki abyś nie czuła się głodna przez kolejne 4 - 5 godzin, do tego jakieś hobby oderwie cię od myślenia o jedzeniu. Wszystko jest w naszych umysłach ale jak jesz odpowiednio to dieta może być przyjemnością a nie katorgą. Miłego wieczoru x
beataklus
20 listopada 2017, 14:18Skąd ja to znam:) oj kusi te pyszne jedzonko:) i o dziwo gdy jesteśmy na diecie to kusi najbardziej. Jedzenie w kinie czy przed tv nie jest ani zdrowe ani dobre. Bo oglądając i jedząc możemy pochłonąć mega dużo jedzenia i nawet nie odczujemy że coś jedliśmy:) więc brawo i oby tak dalej
editka86
20 listopada 2017, 11:00Noo to najgorsze ze wszędzie pachnie i kusi. Piekne wystawy z jedzeniem. Ludzie sie zajadaja. Ajj dlatego nie wystawiam nosa poza wioske swoja. Eh chociaż tu tez pełno świątecznych lakoci. I sobie czlowiek tlumaczy ze nie je slodyczy toc. No ale trzeba walczyć bo inaczej to tylek bedzie wiekszy i większy. Hah ja ostatnio do kina wzielam marchewki do chrupanka i powiem ze daly rade. Powodzenia!
Landryna3210
20 listopada 2017, 11:12O marchewki to świetny pomysł ... wykorzystam przy kolejnym wypadzie.
1Marysia3
20 listopada 2017, 10:19Och tak, wielkie banery na zasadzie zjedz mnie, przecież pamiętasz jak dobrze smakujemy. Zapach czasem też potrafi przyciągnąć, ale na szczęście częściej mnie odrzuca w takich miejscach, co innego jak się przechodzi obok cukierni, a tam unosi się zapach świeżo upieczonych drożdżówek, aż żołądek się skręca na samą myśl ;-/ wtedy to chyba najlepiej jak najszybciej się oddalić i być usatysfakcjonowanym zwycięstwem, a nie smutnym, że może jednak ten jeden raz by nie zaszkodził, bo by zaszkodził naszej silnej woli, a w konsekwencji kolejny raz łatwiej byśmy ulegli. Powodzenie wszystkim będącym w trakcie ćwiczenia tej silnej woli, musimy dać radę ;-)
Landryna3210
20 listopada 2017, 11:13Każda wygrana "drożdżówka" składa się na nasz sukces ;D
cyganeczka01
20 listopada 2017, 09:08Pewne sytuację kojarzą się z jedzeniem.Pewnie będąc w galerii chodziłas do takich miejsc na pizzę,lody.Ja w zasadzie bedac w galerii ide tylko do tesko,albo media Markt,nawet na górę nie jadę bo nigdy tak nie robiłam.Jeśli ty tez przestaniesz to galeria przestanie ci z jedzeniem kojarzyć.Jedź na zakupy najedzona.Lub kup sobie zdrowa bułkę i jogurt .Zawsze to lepsze niz fast food.
Landryna3210
20 listopada 2017, 11:14Moja galeria jest parterowa i w kształcie okręgu ... więc chodząc po sklepach zaawsze tam trafiam ;D
cyganeczka01
20 listopada 2017, 11:48Może zmienisz miejsce zakupów?Na ryneczek?
Landryna3210
20 listopada 2017, 12:00Na ryneczku tylko spożywcze ;)
cyganeczka01
20 listopada 2017, 12:39Dopóki jest dla Ciebie dużą pokusą,to najłatwiej jest unikać tych miejsc ,które Ci się kojarzą z jedzeniem Chociaż na jakis czas.Ja uciekam z kuchni jak mnie bierze potwór obzarstwa.Nie trzymam w domu nie zdrowych rzeczy tak jest duzo łatwiej po co się yak katować.
Landryna3210
20 listopada 2017, 12:56Tak to co piszesz jest logiczne... nie trzymam w domu nic niezdrowego. W mojej lodówce znajdują się jedynie produkty z diety...natomiast jeśli chodzi o omijanie takich miejsc to raczej nie mozliwe... ważniejsze jest to, że potrafię sobie z tym poradzić...ćwiczenie silnej woli jest lepsze niż unikanie pokus... ;)
106days
19 listopada 2017, 22:50Mnie raczej nie kusi gastronomia w centrum handlowym, albo w mieście, ale tylko JAK JESTEM SAMA, bo zwyczajnie wstydzę się coś kupić/wejść i nie czerpię przyjemności z siedzenia tak samemu na tej strefie z jedzeniem, bo wydaje mi się, że wszyscy się gapią i myślą: "Taka gruba i jeszcze żre kebaba/lody/cokolwiek". Ale jak już wychodzę z kimś, to niestety chętnie wchodzilabym do każdej knajpki. takim sposobem na jedzenie, o którym piszesz.... to chyba polubienie tych zdrowszych rzeczy, bo one też potrafi,ę być pyszne i nie trzeba ich sobie odmawiać :)
Landryna3210
19 listopada 2017, 23:02Mam podobnie kiedy jestem sam... zawsze czuje tysiąc spojrzeń na sobie... ;/