Nie wiem od czego właściwie mam zacząć, najlepiej od początku. Całe moje życie odkąd pamiętam skupione jest na odchudzaniu, cały czas od zawsze odkąd pamiętam wmawiam sobie, że muszę schudnąć, że jak to dokonam to będę szczęśliwsza, będę mieć satysfakcje w relacjach przede wszystkim z mężczyznami. Moje poplątane życie partnerskie wynika z moich kompleksów tak wynika z tego. Ciągle słyszę wewnętrzny głos krytyki on na pewno Cię nie pokocha bo masz za duży tyłek bo masz za żółte zęby bo twoje uda są masakrycznie duże, i jeśli pewnym trafem spotykam na swojej drodze kolesia, który jest mną zainteresowany i jest nam dobrze jakiś czas ja doszukuje się problemu ... Zaczynam wymyślać nie jestem sobą, gram, udaje żeby się dopasować. Później wmawiam sobie, że nie zaspokajam go seksualnie bo jednak gdzie z taką figurą on mógłby być szczęśliwy przy mnie i tak dążę do tego aby doprowadzić do zakończenia tej relacji gdyż mój wewnętrzny głos krytyki wręcz krzyczy do mnie : On nie jest dla Ciebie, jak Ty możesz się mu podobać... i pozbywam się owego zainteresowanego pana moją osobą. Tak jest za każdym razem ... później popadam w frustracje, zaczynam płakać sięgać po niezdrowe żarcie i koło się zamyka tak się do cholery zamknęło, że dobiłam wagi 81 kg ! w wieku 27 lat - kobieta nie rodząca dzieci przy 165 cm nie może warzyć 81 kg ! nie może... czemu nigdy nie mogę doprowadzić tego do końca, tyle razy każda moja podjęta próba kończy się klapą.. wytrzymam ok 3 tygodnie a później odpuszczam dlaczego no dlaczego ???? brak cierpliwości, brak pewności siebie brak determinacji. Muszę coś ze sobą zrobić raz na zawsze bo oszaleje ;(
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
staranowa
25 października 2015, 17:00Musisz zmienić myślenie :) Z uśmiechem i dystansem podchodzić do pewnych spraw, skoro zwrócił na Ciebie uwagę, uważa, że jesteś jej warta :) Co do diety, regularne posiłki, trochę ruchu i pójdzie, trzeba tylko chcieć :) Ja wracałam setki razy, raz mi się udało schudnąć sporo, a potem po kilku latach znów jest mnie więcej, próbowałam setki razy, ale dopiero teraz czuję motywację taką jak sprzed laty, i NIE ODPUSZCZĘ :) POWODZENIA!!! :D
LadyFit1988
25 października 2015, 19:04skąd bierzesz tą motywacje tyle razy ? ;)
staranowa
25 października 2015, 19:08prawdziwa motywacja jest dopiero drugi raz, i serio to nie wiem skąd. Nadchodzi taki moment, jedno słowo, cokolwiek, zapalnik i lecisz tak, że nic cie nie jest w stanie zatrzymać i nie ma myśli, że się nie uda. Bo musi się udać :)
MyMadFatDiary22
25 października 2015, 15:08Zgadzam się z poprzedniczką. Wprowadzaj zmiany małymi kroczkami, ale przede wszystkim zaakceptuj siebie. Wiem,że to nie łatwe,bo ja sama nad tym pracuje. Ważę od Ciebie dużo więcej, więc mam chyba jeszcze trudniej, ale wydaje mi się,że pozytywne nastawienie tutaj jest bardzo ważne ;)