Mamo, dziękuję Ci... Gdyby cokolwiek słodkiego tu było, w tej chwili bym to pochłonęła ;)
Dzisiejszy dzień pod względem dietetycznym był nawet udany. Wyłączając obiad o 18, który stanowił większą część moich dzisiejszych racji żywnościowych.
Za to święta i sylwester dały się mocno we znaki. 63kg! brak fitnessu, szampany, wina, łakocie i proszę! Masz babo placek... A tu raptem tydzień do studniówki. Dobrze, że nie kupiłam sukienki w mniejszym rozmiarze z założeniem, że schudnę; miałam przez chwilę taki pomysł.
Plan na dziś:
zielona herbata na zmianę z czerwoną, zero jedzenia, ćwiczenia, założenie zeszytu ćwiczeń i diety i spać o 10 :) Ponoć wysypianie się reguluje apetyt...