Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Motywacja współlokatorki:)


Wczoraj miałam doła. Wkurzyłam się na maksa, że tyle starań i nic. Ale wiedziałam, że nie mogę otworzyć szuflady z słodyczami. Nie schudłam w tym tygodniu trudno. Schudnę za miesiąc. Pod warunkiem, że się nie poddam teraz.

Cały dzień pilnowałam się. Mały sukces 4 dzień bez słodyczy. ŁaaaaaŁ. Nigdy, ale to nigdy nie wytrzymałam tyle bez słodyczy z własnej woli;)

A wieczorem? Słyszę, choć pobiegamy. Miałam nie iść. Postanowiłam, że będzie to dzień odpoczynku. Jednak ona nie odpuszczała. W końcu ona stwierdziła. Jak nie pójdziesz to nigdy nie schudniesz. A nie tylko gadasz i gadasz o ty. 

Wkurzyłam się i 2 min później już biegłyśmy. I tu miła niespodzianka nie miałam zadyszki. Przebiegłam dłuższy dystans. A jak wróciłyśmy to obie się śmiałyśmy z mojej reakcji. 

Miała rację jak nie będę zaczynać od zaraz to nigdy nie osiągnę celu ;)

Miłego dnia,

Kwia-tuszek;*

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.