dzien doberek jesiennie!
kochane moje! to że czas zasuwa jak szalony to wiecie... te które mnie czytają już dłużej to wiedzą że kubinka kocha i babie lato i kocha jesień ;)
pisałąm ostatnio że lekko się zaniedbałam i dietetycznie i sportowo! i co ztego że to napisałam jak żadnej poprawy nie wykonałam :( do dzisiaj! w sumie już pierwsze kroki podjęłam w weekend ;)
jak na razie jestem pełna nadziei i motywacji, a to chyba pierwszy krok ;)
umyłam orbiego i poprosiłam K. żeby przewiózł do naszego domku.... wcześniej biegałam i bardzo to polubiłam, robiłam dłuższe dystanse, ale mój kręgosłup niestety nie podzielił mojej pasji.... stąd powrót do orbiego! lepszy rydz niż nic ;)
plan jest taki, że po kąpieli Zuzanki zabieram się za ćwiczenia ;) chcę do tego dołączyć półbrzuszki na kołysce, co nie obciąża kręgosłupa, no i standardowo spacery ze szkrabikiem ok 5km ;)
z menu ograniczam pieczywo, bo ostatnimi czasy pyszna świeża bułeczka gościła codziennie na śniadanko ;/ no i ograniczyć do minimum przekąski!
plan jest taki, że pod koniec października Zuzek kończy roczek więc chcę się do tego czasu ogarnąć ;p i nie chcę się katować i stawiać wygórowane cele. Chcę zrzucić z2/3kg, To chyba realne nie?! no i oczywiście ważniejsze są dla mnie spadki centymetrów ;)
ok! tyle na temat chuścia ;)
cóż dalej...
Zuzik jest na etapie raczkowania i wspinania się na wszystko co stanie na jej dróżce ;) ogólnie jest co robić, bo dziewczynka nie wie co to lęk... Poza tym ładnie się rozwija, je i w śpi w nocy. Spanie w dzień to wiadomo najlepiej w wózku na dworku ;)
Ja ostatnie tygodnie stałam w przetworach ;) kompociki, soki, ogóreczki, musy, dżemy...no ale później zimą fajnie się je takie smakołyki ;) no ale ten, kto robi, ten wie ile się schodzi przy robieniu słoiczków. A propo słoiczków, to Zuzka też jada domowe słoiczki. Robię jej raz na dwa tygodnie różnego rodzaju słoiki, Wekuje i wstawiam do lodówki. Później tylko raz, dwa podgrzewam i mała wcina aż się uszy trzęsą. Zupy jada te same co my tylko mniej doprawione. Niektórzy uważają że nie potrzebnie tyle stoję nad tymi słoiczkami skoro w sklepach półki się uginają od gotowych pokarmów. Ja powiem tylko tyle że jest to sprawa indywidualna każdej mamy... Zuza na wyjeździe też jadła gotowce, ale w domu wolę dać jej to co sama wrzucę do garnka ;) i żeby nie było niejasności, nie krytykuję innych którzy wolą dawać kupne obiadki ;)
korzystając z okazji że Zuza jest z babcią na spacerku idę ogarnąć mieszkanko ;)
wieczorem chcę się pomierzyć i po miesiącu porównać efekty mojej pracy nad nową lepszą kubinką ;)
na deser zdjęcie Zuzola ;)
MamaJowitki
9 września 2014, 21:14Sliczny Zuzinek. Trzymam kciuki za chudniecie
MllaGrubaskaa
9 września 2014, 15:11Zuzka śliczna dziewczynka, a oczka ma cudne :)) Powodzenia Kubinko, cel wagowy jak najbardziej realny ;))
Magiczna_Niewiasta
8 września 2014, 22:49Najważniejsze to przy dziecku potrafić sobie zorganizować czas, jestem pod wrażeniem, że sobie tak świetnie radzisz z małą. Trzymam kciuki :)
serce.justyna
8 września 2014, 22:04ładna córeczka pwodzenie w odchudzaniu 2, 3 kgm spokojnie zrzucisz szybko nie ma problemu
blondiblue22
8 września 2014, 19:02śliczna córunia:) też mam w planie robić sama obiadki, mam nadzieję, że nie zawiodę mojego dziecka i mój zapał też nie zmieni się po urodzeniu:) jak dużo się zmieniło u Ciebie... :) gratuluję:)
sempe
8 września 2014, 17:42lepiej rano zrób pomiary ciała:-) powodzenia!! miłego pedałowania:-)
Jomena
8 września 2014, 16:08Fajnie że sama robisz te obiadki, mnie po prostu czasu brak dlatego kupuję gotowe..fajna Zuzia :-)