jesteśmy 3 lata małżeństwem, z czego tylko rok mieszkaliśmy razem i to tylko dlatego że nie wytrzymałam i się do niego przeprowadziłam...
4 dni po ślubie wyjechał i od tamtego momentu widywaliśmy się tylko całą sobotę i pół niedzieli, no bo kwestia dojazdu 5h drogi po polskich drogach :(
po 2 latach takiego życia nie wytrzymałam, zwolniłam się z pracy, oddałam służbowe gadżety, wynajęłam nasze M i wyprowadziłam się do niego! mieszkaliśmy rok czasu razem :) był to cudowny rok - bardzo się do siebie zbliżyliśmy, z dala od wszystkich, od rodziny, przyjaciół... zdani tylko na siebie... były to piękny ale i trudny rok !
teraz pojawiło się dla nas światełko - możliwość przeniesienia :) ja już się przeprowadziłam, a K. się jeszcze rozlicza w pracy, no ale najważniejsze że jest decyzja na której jest czarno na białym ,że pod koniec listopada ma zacząć pracę w naszym rodzinnym mieście :)
no to Wam opowiedziałam kawałek mojej historii :)
zaplanowałam, że po weekendzie zaczynam ćwiczyć, stopniowo delikatnie :) będę już po @ więc samopoczucie będzie lepsze :)
z jedzeniem do szłam do porozumienia :) jem w miarę racjonalnie :) ograniczyłam pieczywo - jem je głównie w weekend, a w ciągu tygodnia serki, twarożki, jogurty, musli :) obiady jem normalne tylko że mniejsze porcje:)
może uda się do świąt osiągnąć przyzwoitą figurę :)
małymi kroczkami do celu ;)
miłego dzionka chudzinki :)
Monia1076
21 października 2012, 18:02Kubi!!! Jeśli przetrwaliście na początku takie ciężkie chwile, to teraz nic Was nie rozdzieli! Nawet żadna Vitalijka kręcąca tyłkiem przed mężowo-kubinkowym nosem :)))
coffeebreak
19 października 2012, 08:00Jesteście super małżeństwem, udało się Wam przetrwać najtrudniejszy okres dla młodych małżeństw. Teraz to już będzie tylko dobrze :-)))
paulinkaa19881
18 października 2012, 13:59ojjj rozmumiem cie dokladnie ja tez cholernie tesknie za moim bo w tyg mimo ze pracujemy w jednej foirmie to wogle sie prawie nie widujemy ja na rano a on po południu...i cezkam teraz na weekend jak na zbawienie :)
MllaGrubaskaa
18 października 2012, 12:53Wow , podziwiam że dajecie tak radę z takimi rozłąkami , ja ledwo wytrzymuje jak mąż ma nockę , sama w domku czuje się jakoś nie tak :) Do świąt 9 tygodni więc na pewno parę ładnych kilogramów na pewno zleci :))
Trollik
18 października 2012, 11:31wytrzymasz a pozniej bedziecie razem dlugo i szczesliwie...ja zawsze mowilam mojemu jeszcze wtedy nie Mezowi, ze nie wazne gdzie wazne zeby razem