Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ale sie dzisiaj nabiegalam!


Zaraz po odprowadzeniu Dzieci do szkoly, po zjedzonym sniadaniu i porannej toalecie-wybylam "w droge".Naprzod, udalam sie do Ministerstwa Transportu, by tam odnowic swoje prawo jazdy..Bagatelka, za "nic", kazali zaplacic 75 dolcow, a w zamian tego, za jakies dwa tygodnie-przysla "odnowione" prawo jazdy, a konkretnie-z nowym zdjeciem, bo juz sie na swoim poprzednim prawie jazdy zestarzalam o piec lat, i ktos moglby mnie na nim nie rozpoznac!Ale, pewnie wszedzie takie prawo istnieje, wiec, co  ja sie tu bede rzucac?! Potem-w zupelnie druga strone miasta-po wymiane karty zdrowia(tak, oto zblizaja sie moje urodziny, stad te zmiany, tak , zebym nie zapomniala o tych obowiazkach...)..no i udalo sie wszytsko w czasie zalatwic.Wskoczylam jeszcze do dwoch miejsc zlozyc aplikacje o prace.Niestety, szanse maleja(jesli chodzi o dostanie przeze mnie pracy), bo dysponuje tylko paroma godzinami i to jeszcze w czasie, w ktorym w biznesach panuje najmniejszy ruch!No, coz, nie zwieszam glowy.....szukam dalej!Troche zmeczona-wpadlam do szkoly po dzieci, potem dom, obiad, i praca domowa z Milusinskimi.Z Jasiem-nie mam wiekszych problemow, tylko z Jego opieszaloscia-czyli-lenistwem.A Malgosia? No, coz, zaczela pierwsza klase, i na razie-idzie Jej dosyc dobrze!Z matematyki - jakies tam "paterny", ale na szczescie -rozumie to, i sama wykonuje swoja prace domowa.W piatek-czeka Ja poraz pierwszy w zyciu-prawdziwe dyktando! Do nauczenia sie ma piec slowek, i z kazdym tygodniem, po piec nowych kolejnych, a za dwa, trzy miesiace-bedzie ich (co tydzien) przypadalo wiecej...i tak przez caly Bozy rok szkolny.Teraz , na ten tydzien-dorzucilam Jej od siebie ze cztery slowka, aby w przyszlosci bylo Jej lzej. Ma problem z zapamietaniem slowka "and", i jakos fonetycznie nie moze prawidlowo go "odebrac"...Coz, do dyktanda zostaly dwa dni, moze sie czegos douczy?
  Dzis Maz probowal mnie odstersowac od naglego poszukiwania pracy...Poprosil, abym sobie jeszcze wypoczela, bo przez tyle lat-nie mialam zadnego urlopu...To prawda.Zadna matka go nie ma, i ciesze sie, ze Moj  Slubny zawsze to zauwaza!
   Swoja droga, wiem, ze kobiety pracujace - sa zazwyczaj lepiej zorganizowane, i w domu "wiecej z siebie moga dac", gdy pracuja zawodowo, a mnie -czas przeplywa bezowocnie...I to mnie meczy.Czego ja wlasciwie chce?Samospelnienia sie, chyba tego mi potrzeba-po tylu latach "siedzenia " w domu...Dobrze, ze choc wagowo-pooowwooolutku zaczyna znow sie ruszac w pozadana strone.Glowna zasluga-nie jedzenie po osiemnastej+jakies male ograniczenia, ale spokojnie!-na kawalek czekolady z bakaliami-zawsze miejsce w brzuszku znajde!No, i tak wlasnie minal dzien...Jeszcze Go powierze Bogu, niech rozsadzi, jak go zaszufladkowac, a ja, po nocnej kapieli-zasne snem "sprawiedliwego"...tak mi sie przynajmniej marzy...
  • anakow

    anakow

    23 września 2006, 16:42

    nikt nie pweidział że odpowiedx musi być już..moze być za 3miesiące..pozdrawiam cię cieplutko..tu trzeba mnóstwo cierpliwości

  • Jolkapl

    Jolkapl

    21 września 2006, 23:35

    przy takim wigorze nie grozi Ci wielkosc o jakiej piszesz .Sukcesy masz wspaniałe,tak trzymaj i zycze powodzenia .Dzieki ze wpadłas do mnie PA!

  • wodzirejka

    wodzirejka

    21 września 2006, 16:25

    Krysiu Kochana, jesteś niesamowita! Wzruszyło mnie opowiadanie o Twojej Mamie - teściowej. Czasem tak być musi, żeby mogło się coś naprawić. Wiesz, odnoszę od dłuższego czasu, że masz dobrego męża :o) Nie musisz go powalać na podłogę swoim wyglądem ale i tak wiem, że to zrobisz na pewno!!! Całuję! Pozdrawiam Cię ciepło!

  • anakow

    anakow

    21 września 2006, 14:51

    98-104 pozdrawiam cię mocno

  • anakow

    anakow

    20 września 2006, 21:40

    że tyle w Tobie energi i entuzjazmu...działasz i może nawet samo działanie daje ci satysfakcję , ze nie siedzisz w jednym miejscu..i ja zapewne pewnego dnia zatęsknię za byciem kurą domową...czasem przerażają mnie te nieprzespana noce...ale tylko czasem...jedna...dwie..potem trzy...jak długo dam radę...oh..to nie kwestia nieprzespanej nocy..tylko tego, ze kładąc się spać o 2ej musze wstac o 7mej i raczejo drzemkach moge zapomniec..no, ale to ta druga strona medalu. mamy to co chiałayśmy..mamy rodziny..męzów dzieci...musimy o nich dbac Krysiu. To nasz priorytet. To nasz cel, który popycha do działania...ale przy tym wszytskim mamy raczki związane...bo tak naprawdę nie ma czasu na pracę. ja Cię znakomicie rozumię. Moja mama dziś stwierdziła, ze mam uwarzac jakby jej nie było...czyli..jesli liczyłam na to, ze mi pomoże to się przeliczylam. innymi słowami rzypominam poprzednie słowa w bardziej drastycznym wydaniu"nie bedzie się zajmowała moimi bachorami"...Ja juz dawno..jako pierwsza dałam za wygraną..bo przestałam na nią liczyc dobry czas temu...przynajmniej jesli chodzi o pomoc...moze nie ejst to zły cz łowiek tak do końca...ale baaaaardzo trudny..a ja potrzebuję spokoju. Spokoju dla zdrowia psychicznego bo moje nerwy są bardzo słabe. Krysienko..moze mi kochana nie dziękuj za wizyty tylko wyproś jeśli sie zbytnio rozgaduję ;-) pozdrawiam cię.

  • pusia61

    pusia61

    20 września 2006, 21:27

    kochanie, że mamy podobny "problem" tzn moja córcia też rozpoczęlą pierwszą klasę - i "odwrotny" problem ponieważ marzę ostatnio aby zostać "kurą domową" - coraz trudniej jest mi pogodzić pracę z domem czuję się zagoniona i mam wrazenie ze nie nadążam. Jak zwykle bardzo serdecznie pozdrawiam.

  • Powiot

    Powiot

    20 września 2006, 17:35

    prawo jazdy, to jexdzi z fotką 18- latka mając dobra pięćdziesiątkę na karku!A Gkoperska ma dużo racji, pomyśl o tym!Cmok, cmok- całuję

  • ARONYA

    ARONYA

    20 września 2006, 12:08

    nie wiem czy na jednym dniu bym skocnzyla...jak zaczelabym jesc...to nie skonczyłabym hahah ale mzoe to i jakis sposob?? poki co wrocilam do swiata odchudzajacych...obym wytrwała!!

  • jojo39

    jojo39

    20 września 2006, 10:57

    wpadłam sie przywitać

  • gkoperska

    gkoperska

    20 września 2006, 09:37

    Czy wychowywanie dzieci, stworzenie im i mężowi ciepłego domu jest czasem spędzonym bezowocnie ? A pracując ma sie na to dużo mniej czasu i wcale nie daje się rodzinie więcej z siebie lecz przerzuca część obowiązków na rodzinkę. A ile przy tym walki i oporu z ich strony ! Rozumiem też Twoją chęć spełnienia się i rozwijania, ale robić to można tylko mając pracę którą się lubi i daje ona takie możliwości, a to niekiedy jest nierealne. Podjęłam pracę 9 lat temu z konieczności, bo pensja męża przestała wystarczać. Mając 40 lat i bez praktyki zawodowej nie miałam żadnych szans. Najpierw pracowałam w sklepie kartkowym przy kopalni, nie nadaję się do sklepu, jestem zbyt uczciwa i prostolinijna, do tego flegmatyk i perfekcjonistka ale pracowałam tak 4 lata. Teraz jestem po prostu sprzątaczką i nadal cieszę sie, że mam pracę, ale też strasznie mnie to dołuje i zaniża samoocenę. I gdzie w tej pracy miejsce na rozwój ? Nadrabiam to dużo czytając, rok temu ukończyłam studium informatyczne (kiedyś przerwałam studia, więc liczył mi się tylko ogólniak) a teraz marzę o studiach, tylko na co mi one jeśli nie mam żadnych szans na zmianę pracy (noi te koszta!). Teraz odchudzanie jest moim wyzwaniem i poszukiwaniem spełniena. No i co dalej, kiedy osiagnę już cel ? Trzeba będzie znaleźć nowy ! Do domowego kieratu na pewno nie dam sie ponownie wciągnąć. Robię tylko to co muszę, niech inni też dają coś z siebie, wkońcu wszysy namy równe prawa, szkoda tylko że nie obowiązki.

  • number

    number

    20 września 2006, 05:40

    przed chwila wpisala sie pod data 19. 09, ale teraz widze , ze mieszkamy na jednej polkuli.Ja dzisiaj troche celebrowalam swoje 42 urodziny w gronie przyjaciol.Zazdroszcze Ci , ze mozesz swoj czas poswiecic dzieciom , bomnie nie bylo dane miec potomstwa z czym prawie sie pogodzilam , chociaz jest mi bardzi ciezki.Zycze Ci wszystkiego najlepszego.Odezwij si czaem.Bye!Duze buziaki!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.