Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nie umiem,
7 maja 2007
nie moge...nie chce o niczym innym pisac...Zycie, ktore (bardzo powoli i bardzo bolesnie) opuszcza Moja Droga Wande - liczy sie juz na godziny, minuty, sekundy...Wciaz zyje, oczy ma juz caly czas zamkniete...Opatrzona Swietymi Sakramentami Odchodzacych z tego swiata, czuje sie spokojna o swoja przyszlosc...Odwiedzaja Ja Bliscy, wsrod, ktorych nie ma mnie...Chyba to mnie najbardziej boli! Czyzby egoizm z mojej strony? A ja - szepce pacierze, bo w moc ich wierze.Cala msze dzisiaj przeplakalam, organy graly tak jak na pozegnanie...Daj Jej Boze odejsc juz...w pokoju...Swieta Matko - i Ty swiety Jozefie - przeprowadzcie Ja na "Druga Strone Dnia" - bezpiecznie, bez wielkich osadow! Wezmijcie mnie na swiadka - Jej dobrych czynow! Zycie nie glaskalo Jej po glowie, a jednak, nie zgorzkniala, z usmiechem na ustach - kazdemu dobrze radzila, dobrze czynila...I teraz, z pelna szczeroscia wobec siebie, i wszytskich, ktorzy Ja odwiedzaja, mowi, ze chce juz odejsc...Bol, ktory odznacza Jej kolejne chwile - uchodzacego zycia - jest juz nie do zniesienia! Dobry Boze! ulituj sie nad Nia! A my, ktorzy zostaniemy tutaj, niech pamietamy, jaki jest sens naszego zycia...Ale, czy ten klejnot nie bedzie rzucony (jak miedzy wieprze"? Oby nie...Droga Pani Wando...Dobrej Nocy Tobie! Spij spokojnie, snij pogodnie, bez bolu, bez lez, bez zmarszczki na czole, bez bolu spracowanych dloni...Bede snila o Tobie, bedziemy sie razem smialy, lamke wina wychylimy, co by na sie dobrze dzialo...ale, teraz-spij Kochana, spij....
blanita
7 maja 2007, 14:21nie zawsze jest straszna, przekleta, niechciana... Czasami ludzie jej potrzebuja (kto by pomyslał...)Dla POani Wandy bedzie zbawieniem, uteskniona chwila a dla nas? Rozpacza, bolem, smutkiem, pustką i cierpieniem po stracie kogos bliskigo...
wodzirejka
7 maja 2007, 10:36Kochana Krysiu....rozumiem!!!! Tyle moich bliskich już odeszło... A dziś jest u mnie tak jakbym nawet dwa dni temu nie myslała. Znów odszedł ode mnie facet... Tym razem to jakby umarł... Nie mam sił czekać na to co będzie, czy dobrze czy źle. Bo nie wiem co będzie. Jednak jak Ty, słowo dieta nie przechodzi mi przez usta tyle, że z innego powodu. Nie mogę jeść i tak, więc się przymusowo głodzę... Mogę się tylko modlić Całuję pa
tomasia
7 maja 2007, 08:54nie wiem co mam napisać - łączę się w modlitwie... pozdrawiam Krysiu