Jadę dziś do mojego ukochanego Czeka mnie 10 godzin jazdy, ale muszę go zobaczyć.. Ucałować.. I zagonić do roboty ! Jego rodzice goszczą mnie w swoim domy zawsze gdy przyjeżdżam <niech Bóg da im długie zdrowe życie>. Spędzimy razem kilka dni i pójdziemy do kina na nowego Bonda :). Za tydzień Nasza pierwsza rocznica. Jak ten czas leci..
Oprócz radości zawsze czuję trochę obawę. Postanowiliśmy zachować czystość do ślubu. Dzięki temu że widzimy się raz w miesiącu a nie co tydzień albo codziennie mamy trochę ułatwioną sprawę (to zmieni się za rok gdy razem będziemy studiować we Wrocławiu, choć postanowienia nie zmienimy).
Śpimy zawsze osobno, ja u niego w pokoju a on z Ojcem albo na materacu w innym pokoju. Takie są warunki jego rodziców i wcale mi to nie przeszkadza. Jestem u nich w domu i szanuję każdą decyzję jego rodziców nawet gdy się z nią nie zgadzam.
Na początku on tego chciał bardziej niż ja, jestem starsza o dwa lata od niego więc byłam w szoku że podchodzi do tego z taką powagą. I można by powiedzieć że się napaliłam na myśl o zachowaniu czystości :D. Wreszcie małżeństwo powinno być czymś wspaniałym prawda? "Nowym życiem".. Nie mam z kim o tym porozmawiać bo większość moich koleżanek już dawno mieszka ze swoimi facetami/ narzeczonymi więc nie ma o czym rozmawiać.. Dla nich małżeństwo to papierek. A mieszkać trzeba ze sobą żeby poznać drugiego człowieka. A ja Wam powiem że się z tym nie zgadzam! Wcale nie trzeba z kimś na stałe mieszkać żeby kogoś dobrze znać. Niby co takie może mnie aż tak zaskoczyć w mieszkaniu z Andrzejem po ślubie?? No skarpetki rzuca na ziemie to już wiem... Naczyń też nie zmywa chyba że dostanie szmatą po głowie. No i ta deska sedesowa.... Ale jak mu się podstawi ziemniaki pod nos to ładnie obierze :3. I w ogóle jest bardzo czuły i kochany. Nie chrapie :3 <Czasem śpimy ze sobą z włączonym skype rzez całą noc>
Co o tym myślicie? Na prawdę trzeba ze sobą sypiać i mieszkać bo inaczej małżeństwo może być nieudane?? Brzmi to trochę szalenie że myślimy o ślubie skoro jesteśmy ze sobą dopiero rok.. Ale no co? Obydwoje jesteśmy osobami które nie chodzą z kimś dla hecy.. Obydwoje szukamy kogoś do końca życia, a nie na zasadzie "pobędziemy zobaczymy".
kiedysmniejsza
5 listopada 2015, 20:29Będę za was trzymać kciuki, ale jak to wszystko przeczytalam to myślę że jesteście pewni swoich postanowień:) szczęścia dla was:)
grubciaakasia
5 listopada 2015, 18:41szanuję waszą decyzję z całego serca wam kibicuję :) fajnie że są jeszcze tacy ludzie w tych czasach :) pozdrawiam i udanego wyjazdu
RybkaArchitektka
5 listopada 2015, 14:57Idea piekna, ale ....ja tam nie wierze w trwalosc takiego zwiazku. Bo juz takie zwiazki poznalam. Z poczatku jest cacy, pieknie...Mam taka pare przyjaciol, zaczeli byc ze soba wlasnie majac po 21 lat. Slub po magisterce, po 2 latach dziecko. Niby dziewictwo dotrzyymala do slubu, ale ja tego dziewictwem nie nazywam, jesli sie wzajemnie penetrowali, przymierzali czubkiem czlonka...I twierdzili jacy to czysci. To bylo po 2 latach mieszkania w akademiku, nie od razu, ale co to za dziewictwo? I tak prawdopodobnie jest w wiekszosci przypadkow. Teraz sa malzenstwem i po urodzeniu dziecka byli juz o krok od rozwodu, wczesniej piekne idee, nadzwyczajna wiez, a teraz od pol roku nie rozmawiaja ze soba. Mam dystans do takich opowiesci.
KrowkaGorala
5 listopada 2015, 18:49racja, wiele osób tak robi i to też jest złe. Czytałam oparach które wsadzały sobie czosnek w pępek żeby im się odechciało co już totalnie jest chore! Mamy takie szczęście w nieszczęściu że tak naprawdę zawsze jest z nami jakaś przyzwoitka (jego brat młodszy/ babcia/ koledzy) a nasza energia jest w ciągu dnia spożytkowana przez prace domowe.. Nie mówię że jesteśmy święci, ale nawet jak coś idzie w jakiś kierunku to z powrotem wracamy do rozmowy czy chcemy tego czy nie, co jest dla nas ważniejsze i czy jesteśmy gotowi. Dla niego bardzo ważny jest Bóg (aż czasem za bardzo nawet...) Jest dla niego jak taki wielki surowy ojciec któremu nie chce się sprzeciwiać bo się go boi, szanuję i kocha i nie chce go zawieść. I za to też go kocham.. Bo wyznaje jakieś wartości, które przekłada potem na każdego człowieka.
skejciara160
5 listopada 2015, 13:41Szczerze to ja swojego "teraz "meza" poznałam przez Internet. Znaliśmy się rok i już planowaliśmy slub. Jesteśmy ze sobą 3lata i już rok po ślubie. A każdy twierdził że za mało się znamy i mamy czekać. Nie było na co czekać. Jesteśmy teraz nierozlaczni ;)
Marta541
5 listopada 2015, 14:04Mam tak samo;) poznałam mojego chłopaka przez internet i jesteśmy 3 lata razem . I nie koniecznie jest twierdzenie ze trzeba zamieszkać przed ,żeby się poznać to się czuje;) Albo się chce albo ma się wątpliwości . A z tą czystością to szczerze ja bym nie wytrzymała;] chociaż nie wiem to była wspólna decyzja nasza i nie żałujemy tego;) także to już sprawa indywidualna jest;) a z odległością miałam podobnie wyjeżdżał w delegacje na dwa miesiące miesiąc i daliśmy radę teraz jest trochę na miejscu i uspokoiło:)
KrowkaGorala
5 listopada 2015, 14:38Dokładnie to samo mamy z Andrzejem ^^ Znamy się przez internet przez głupawą grę xd.. Najpierw graliśmy tylko i dużo rozmawialiśmy, potem staliśmy się dla siebie oparciem i najlepszymi przyjaciółmi. Od września 2014 roku nie ma dnia żebyśmy nie zamienili choć jednego słowa dziennie ze sobą.. Czasem się śmieje że mi się oświadczy choćby zaraz żeby mnie porwać do stodoły xd... Koleżanki mówią że jestem szalona, bo on jest młodszy więc tym samym niedojrzały. Moim zdaniem jest dojrzalszy niż ich 27 letni faceci którym w głowach tylko samochody, papierosy i alkohol... Kocham go tak bardzo mocno bowiem że będzie cudownym mężem, głową rodziny a przede wszystkim ojcem (ma 4 letniego brata i pięknie się z nim bawi, jednocześnie go wychowując.. I to jest takie słodkie <3)